Osiągnięcie celu inflacyjnego NBP przesunie się o około sześć miesięcy - oświadczył prezes banku centralnego Adam Glapiński. Dodał, że jest to spowodowane ustawą o częściowym zamrożeniu cen energii elektrycznej na część roku 2025.
Jak wyjaśnił na konferencji prasowej, obecny model ekonometryczny, bazujący na aktualnym kształcie ustawy o ochronie odbiorców energii w 2025 r. przewiduje z jednej strony, że inflacja osiągnie pułap w I kwartale przyszłego roku, następnie będzie spadać, ale od końca III kwartału "gwałtownie rośnie". Ustawa przewiduje zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych do końca września 2025 r.
Glapiński ocenił, że bazując na wcześniejszych danych Rada Polityki Pieniężnej mogłaby po marcowej projekcji inflacji przystąpić do dyskusji o obniżaniu stóp procentowych. Jednak obecnie stoi przed dylematem, czy można przystąpić do obniżania stóp, jeśli wiadomo, że "po wyborach prezydenckich" ceny energii znów pójdą w górę, a w ślad za tym wzrośnie i inflacja.
Według prezesa NBP, w związku z tym ustawa w obecnym kształcie "przesuwa punkt dojścia do celu inflacyjnego o jakieś pół roku", z początku na koniec 2026 r.
"W sumie wkład wszystkich czynników regulacyjno-podatkowych (...), ten wsad tych działań do wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych do CPI jest szacowany w październiku na 2,7 punktu procentowego. (...) Gdyby nie było administracyjnego wzrostu cen i podatków mielibyśmy 2,3 proc."
Przekazał, że 2,7 p.p. z 5-procentowej inflacji to wzrost cen "administracyjny", nie rynkowy. Pozostałe 2,3 p.p. to "pozostałe czynniki". Szef banku centralnego powiedział również, że obecne prognozy nie "sugerują w żaden sposób", żeby inflacja miała wrócić do celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 p.p. - PAP) w najbliższych kwartałach.
Prezes NBP poinformował, że przywrócenie opłaty mocowej od lipca 2025 r. podwyższy ceny prądu o 8 proc., a inflację o 0,4 pkt. proc., wygaśnięcie mechanizmu ceny maksymalnej (od października przyszłego roku) to wzrost przeciętnego rachunku za energię elektryczną o 13 proc. i wzrost inflacji o 0,7 pkt. proc.
"Jeśli więc wejdzie ustawa (o mrożeniu cen energii - red.) w tej wersji przyjętej przez Sejm (...), albo zmiany będą niewielkie, inflacja w pierwszej połowie przyszłego roku będzie ok. 5 proc., czyli zbliżona do scenariusza dalszego mrożenia (cen - red.). To nadal jest dwukrotnie powyżej celu inflacyjnego NBP" - powiedział Glapiński. Wyjaśnił, że w trzecim kwartale 2025 r. inflacja może się przejściowo obniżyć, ale w czwartym kwartale ponownie zacznie rosnąć ze względu na wyższe ceny energii.
Ocenił, że z tego powodu "czas dojścia do celu inflacyjnego 2,5 się wydłuża". Wskazał, że stanie się to w 2026 r., jednak bliżej końca roku.
Ustawa o mrożeniu cen prądu zakłada cenę energii na poziomie 500 zł za MWh netto dla gospodarstw domowych do końca września 2025 r. W środę Senat nie zgłosił do niej poprawek, co oznacza, że teraz trafi ona do Prezydenta.
Prezes NBP wskazał też, że "inflacja bazowa w Polsce jest, przekracza 4 proc. i nie ma tendencji malejącej" - ocenił w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. Stwierdził, że inflacja bazowa jest istotna, gdyż jest ona "zasadniczo generowana wewnątrz kraju".
Wskazał, że niepokój banku centralnego budzi wysoka dynamika cen usług, choć - jak podkreślił - nie jest to problem wyłącznie Polski. Zwrócił uwagę, że z wysoką inflacją bazową borykają się wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej, choć Polska wśród nich należy do tych, w których jest ona zasadniczo niska. Zgodnie z przedstawionym przez Glapińskiego wykresem, w Rumunii w październiku br. wynosiła 6,3 proc., a na Węgrzech - 5,1 proc.
W ocenie prezesa NBP wysokość płac w sektorze publicznym przenosi się na inne grupy zawodowe, które "też żądają takich podwyżek". "Jesteśmy optymistami, to znaczy, zakładamy, że tempo wzrostu wynagrodzeń będzie maleć, będzie stopniowo hamować - to obserwujemy" - zaznaczył. Zauważył jednak, że nadal jest ono dwucyfrowe, osiągając poziomy powyżej 10 proc.