Samolot transportowy firmy DHL wczesnym rankiem zahaczył o budynek mieszkalny w pobliżu lotniska w Wilnie. Nie żyje jedna osoba, a dwie są ranne. Trwają poszukiwania czwartego członka załogi maszyny.
Około godz. 5.30 w dwupiętrowy budynek mieszkalny przy ulicy Žirnių uderzyła maszyna lecąca z Lipska. Samolot transportowy DHL miał lądować na pobliskim lotnisku w Wilnie, ale runął na prywatnej posesji kilka kilometrów od portu lotniczego.
Dyrektor Departamentu Straży Pożarnej i Ratownictwa Renatas Pożela poinformował, że zanim samolot spadł kilkaset metrów pokonał ślizgiem, po czym uderzył w dom, "lekko go uszkadzając".
Budynek stanął w ogniu, ale pożar udało się już opanować. Nikt z mieszkańców nie ucierpiał - wszystkie 12 osób udało się ewakuować. Na miejscu zdarzenia pracowało kilkadziesiąt ekip policyjnych i straży pożarnej.
A DHL cargo plane has crashed into residential homes near Vilnius, Lithuania. pic.twitter.com/HlEB3JPDeQ
— Russian Market (@runews) November 25, 2024
Ze wstępnych ustaleń wynika, że zginęła jedna osoba. Troje pozostałych członków załogi przetransportowano do szpitala. Jedna z nich jest w bardzo ciężkim stanie
A Swiftair 737-400 operated for DHL crashed in a residential area short of the runway while attempting to land in Vilnius this morning at approximately 03:30 UTC. https://t.co/FxzJhUlLZL pic.twitter.com/IylMZiFKtf
— Flightradar24 (@flightradar24) November 25, 2024
Na pokładzie maszyny transportowej DHL lecącej z Niemiec znajdowały się cztery osoby - dwóch pilotów i dwóch pracowników firmy. Było to dwóch Hiszpanów, Niemiec i Litwin. Zginął jeden z Hiszpanów.
Jak dotąd nie wiadomo, co było przyczyną wypadku oraz jaki ładunek znajdował się na pokładzie samolotu. Maszyna uległa całkowitemu zniszczeniu, a ładunek, który transportował, został rozrzucony na dość dużym obszarze. Komendant główny policji Arunas Paulauskas ocenił, że do wypadku doprowadziły kwestie techniczne lub błąd ludzki, ale zastrzegł, że "nie możemy wykluczyć możliwości (że doszło do) aktu terroru".
Jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić, czy poniedziałkową katastrofę spowodował akt sabotażu
Dodał, że na razie nie można takiej przyczyny wykluczyć. - Widzimy, jak Rosja staje się coraz bardziej agresywna, nasi zagraniczni partnerzy także mówią o zagrożeniu sabotażem czy aktami terroru - powiedział dziennikarzom po spotkaniu rządowego sztabu kryzysowego.
W ostatnich miesiącach wzrosła liczba incydentów związanych z rosyjskimi atakami hybrydowymi w krajach europejskich. Pod koniec sierpnia niemieckie siły bezpieczeństwa ostrzegły przed "niekonwencjonalnymi urządzeniami zapalającymi" wysyłanymi przez nieznane osoby za pośrednictwem dostawców usług transportowych. Niemiecki kontrwywiad i policja wysłały odpowiednie ostrzeżenie do firm z sektora lotniczego i logistycznego.
Na początku listopada amerykański dziennik "Wall Street Journal" podał, powołując się na przedstawicieli władz krajów Zachodu ds. bezpieczeństwa, że samozapalające się paczki wysłane z Litwy do Niemiec i Wielkiej Brytanii były częścią rosyjskiej tajnej operacji, mającej na celu wywołanie pożarów w samolotach transportowych i pasażerskich lecących do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Według gazety wydaje się, że wysyłki były "próbą zbadania możliwości umieszczenia łatwopalnych urządzeń w samolotach lecących do Ameryki Północnej".