Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Myrcha zabrał głos w sprawie publikacji „Gazety Polskiej”. Po tym pytaniu mocno się zmieszał

Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, był dzisiaj proszony o komentarz do publikacji "Gazety Polskiej" o mrocznych tajemnicach rodziny jego żony. Gdy padło pytanie o to, jak głosował nad ustawą antylichwiarską w Sejmie w 2022 r., lekko się zmieszał. - Nie pamiętam, proszę tak szczegółowe pytanie zadać mi... żebym mógł się przygotować, bo nie pamiętam okoliczności, naprawdę. I żadnych związków z tego typu branżą nie mam i nie miałem - zarzekał się.

Arkadiusz Myrcha
Arkadiusz Myrcha
Polsat News - screenshot

Jak ustaliła „Gazeta Polska” – Piotr Gajewski, ojciec posłanki Kingi Gajewskiej i teść wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, dziś biznesmen od złota i nieruchomości, został w drugiej połowie lat 80. oskarżony o zacieranie śladów brutalnego morderstwa dokonanego przez jego braci. Zakopali oni niewinnego człowieka żywcem po tym, jak z premedytacją obmyślili plan rabunku wiezionego przez niego towaru. W wyroku – do którego dotarliśmy – sąd uznał, że Piotr Gajewski faktycznie zacierał ślady, i zakwalifikował jego czyn jako wypełniający definicję przestępstwa, ale umorzył postępowanie karne z powodu ustawy abolicyjnej z 1986 roku.

Tydzień później na łamach "GP" pojawił się kolejny tekst dotyczący mrocznych tajemnic rodziny Gajewskich.

- Teść wiceministra sprawiedliwości, Piotr Gajewski, który zacierał ślady brutalnego morderstwa dokonanego przez jego braci, jest dziś szarą eminencją podwarszawskiej PO. „Gazeta Polska” dotarła do kilku osób, które czują się poszkodowane przez biznesmena i mówią o tzw. lichwie mieszkaniowej. To nie wszystko. Według naszych informacji w grudniu 2023 roku do nieruchomości S., znajomego Gajewskiego, na której wisiał wcześniej plakat wyborczy Kingi Gajewskiej, weszło CBŚP, zabezpieczając 3 mln zł, a sam S. usłyszał zarzuty. Okazało się, że od ponad 20 lat gang sutenerów prowadził tam nielegalną agencję towarzyską

– czytamy w nowym tekście Marcina Dobskiego, Grzegorza Wierzchołowskiego i Joanny Grabarczyk.

Myrcha: W ogóle nie czytałem

Dzisiaj o ustalenia "Gazety Polskiej" Arkadiusz Myrcha był pytany w Polsat News.

Stwierdził, że "nie czytał w ogóle tych publikacji", a potem dodał, że nie czyta również "Gazety Polskiej'.

Pytany o wątpliwości dotyczące majątku małżeństwa Myrchów, twierdził, że "wszystko jest w porządku".

- Nikt nie zadaje pytań, nasze źródła finansowania są sprawdzane przez wszystkie służby, służby skarbowe, moje dodatkowo - zakładam - też przez służby specjalne, z uwagi że pozyskiwałem certyfikaty bezpieczeństwa, tak więc nikt do naszych oświadczeń majątkowych ani źródeł finansowania, które jest w pełni ograniczone do zarobków w Sejmie, w ministerstwie, do darowizn - nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń

- zarzekał się Myrcha.

W dalszej części rozmowy wiceminister sprawiedliwości narzekał na "nagonkę", która miała zintensyfikować się w ostatnich tygodniach.

- Nie ma z tym problemu, wszystko zostało sprawdzone przez służby sejmowe, przez inne służby skarbowe, nikt nie zgłosił ani cienia jakichkolwiek wątpliwości. Ja nie mam problemu z tym, że jakiś jeden czy drugi redaktor, jeden czy drugi tygodnik, formułuje oskarżenia, ok, jest wolna prasa, tylko w ślad za tym nie idzie żaden dowód, żadne zawiadomienie, nic nie idzie - odpowiadał.

"Nie pamiętam"

Na koniec Myrcha dostał pytanie na temat swojego głosowania nad tzw. ustawą antylichwiarską. Wówczas, w 2022 r., Myrcha wyjął kartę do głosowania.

Sprawa zmieszała lekko wiceministra sprawiedliwości.

- Nie pamiętam, proszę tak szczegółowe pytanie zadać mi... żebym mógł się przygotować, bo nie pamiętam okoliczności, naprawdę. I żadnych związków z tego typu branżą nie mam i nie miałem - odparł.

 



Źródło: niezalezna.pl, Polsat News

#Arkadiusz Myrcha

dm