Czy premier Tusk doznał cudownego nawrócenia na rusofobię? To pytanie zadaje sobie wielu obserwatorów życia publicznego, po ostatnich dwóch tygodniach retorycznej wolty obozu rządzącego w Polsce. Według starego przysłowia: słowa mówią, a fakty przekonują, przypomnijmy tylko najważniejsze wydarzenia "polsko-rosyjskiego zbliżenia", bez których analizy i poważnej oceny niemożliwy jest realny reset resetu w relacjach z Władimirem Putinem.
Styczeń-luty 2008 r.
Mimo że to śp. Lech Kaczyński jako prezydent Polski był naturalnym partnerem do rozmów z prezydentem Rosji, to premier Donald Tusk od czasu zdobycia władzy zabiegał o dobre kontakty z Putinem. Jak się okazało, było to pragnienie obustronne, bo gdy niecałe trzy miesiące po przejęciu władzy z rąk Jarosława Kaczyńskiego Tusk był już w Moskwie, stwierdził że
"w ciągu dosłownie kilkunastu dni" Moskwa wysłała Warszawie sygnał
"że może być lepiej". Po spotkaniu z Putinem w Moskwie, Donald Tusk z uśmiechem rzucił w rozmowie z TVN-em, że
"Putin jest naszym człowiek w Moskwie".
Tydzień po spotkaniu premiera Polski z prezydentem Rosji Putin grozi Ukrainie wycelowaniem w nią rakiet. -
Jeśli Ukraina wejdzie do NATO i rozmieści na swoim terenie elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, Rosja wyceluje w nią swoje rakiety - ogłasza prezydent Rosji. Dostaje się również Polsce, której władze rozmawiają z USA o instalacji tarczy antyrakietowej na terenie naszego kraju. -
Rosja będzie zmuszona do przekierowania części swych systemów rakietowych na elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Czechach i Polsce, jeśli zostanie ona uruchomiona - oświadczył Władimir Putin.
Warto przy okazji przypomnieć, że w tym okresie śp. prezydent działał aktywnie na rzecz niezależności gazowej od Rosji (szczyt GUAM - krajów Europy południowo-wschodniej), do czego od wczoraj, ze względu na sondaże nawołuje Donald Tusk.
Sierpień 2008 r.
Wojna rosyjsko-gruzińska. Prezydent Lech Kaczyński planuje wyjazd do Gruzji, jednak kancelaria premiera odmawia użyczenia rządowego tupolewa. Zgadza się dopiero, gdy prezydent USA, George W. Bush proponuje użyczenie swojego samolotu. -
Byliśmy w kontakcie z Amerykanami cały czas. Kiedy wspomnieliśmy o kłopotach logistycznych prezydent Bush zaoferował Air Force Two. Gdyby nie ta oferta, to jestem przekonany, że kancelaria premiera nie wydałaby samolotu do dyspozycji prezydenta. Nie byłoby tej wyprawy - mówił rok temu w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Adam Bielan.
-
Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! -
tymi słowami podczas wiecu w Tibilisi 12 sierpnia 2008 r. prezydent Lech Kaczyński zwraca się do zebranych na placu Gruzinów.
2009-2010 Ani słowa o ludobójstwie w Katyniu
Marzec 2009 r.
Radosław Sikorski apeluje, by Władimira Putina zaprosić do paktu północnoatlantyckiego NATO.
"Rosja jest potrzebna do rozwiązywania problemów europejskich i globalnych. Dlatego gdyby spełniła warunki, mogłaby być w NATO - powiedział wczoraj Radosław Sikorski - relacjonowała w marcu 2009 r. "Gazeta Wyborcza" w tekście pt.
Radosław Sikorski: Rosja w NATO? Czemu nie.
[Więcej...]
Wrzesień 2009 r.
Wizyta Putina w Polsce i spacer na molo w trakcie którego ustalano datę wizyty w Katyniu w 2010 r. Mimo ewidentnej gry Rosji przeciwko Lechowi Kaczyńskiego ws. obchodów 10 kwietnia
[CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT], Tusk stanął po stronie nowego przyjaciela przeciwko prezydentowi własnego kraju i skończyło się na podjętej w lutym 2010 r. wspólnej (podjętej "z osobistej inicjatywy premierów" jak mówił Graś) decyzji o organizacji własnych obchodów trzy dni przed przewidzianym terminem.
Również we wrześniu 2009 r.
Stefan Niesiołowski, jako marszałek z ramienia PO sprzeciwiał się nazwaniu mordu katyńskiego „ludobójstwem”. Był to jeden z elementów „nowej polityki”, którą z oddaniem realizował też Marcin Wojciechowski (obecny rzecznik MSZ) jako dziennikarz „Wyborczej”. -
Uchwała Sejmu uznająca Katyń za ludobójstwo zaszkodzi tym środowiskom w Rosji, które chcą uczciwego dialogu z Polską. Jeśli ktoś więc ma interes w tym, by było między naszymi krajami gorzej, powinien jeszcze głośniej krzyczeć, że Katyń był ludobójstwem – pisał w "GW" dwa tygodnie po molowej przechadzce Tuska z Putinem.
Z kolei w lutym 2010, gdy Rosja rozgrywała obchody katyńskie obecny rzecznik Sikorskiego pisał:
„Trudno się dziwić, że Rosja nie chce, by podczas kwietniowych obchodów w Katyniu Lech Kaczyński powtórzył: to było ludobójstwo. Ryzyko jest realne”. Cytował przy tym szefa MSZ Rosji, Siergieja Ławrowa:
„Zależy nam, by uroczystości katyńskie nie przerodziły się w demonstrację polityczną”.
Kwiecień 2010 r. - Oddanie śledztwa Rosji
Kolejny etap w ustępstwach Polski wobec putinowskiej Rosji, to okres od kwietnia 2010 r. czyli cała gama ustępstw i zawstydzających Polskę decyzji na arenie międzynarodowej. Warto wspomnieć tu chociażby
"umowę na gębę" jaką podjęli 10 kwietnia w Smoleńsku premierzy Donald Tusk i Władimir Putin w sprawie przekazania śledztwa Rosji oraz postawę ówczesnej minister Ewy Kopacz, która reprezentowała polski rząd w Moskwie i podjęła decyzję o odrzuceniu wsparcia międzynarodowego w badaniu tragedii smoleńskiej.
Również 6 maja 2010 r.,
gdy w Sejmie głosowano nad rezolucją ws. wystąpienia do władz Rosji o przekazanie stronie polskiej prowadzenia postępowania - koalicja rządząca wraz z lewicą solidarnie projekt odrzuciła.
Do dziś najlepszym symbolem relacji Tuska z Putinem jest zdjęcie z 10 kwietnia 2010 r. gdy stoją na miejscu katastrofy rozradowani. Co spowodowało ich satysfakcję?
Przed tym pytaniem szef polskiego rządu ucieka od ponad pół roku.
Lipiec 2010 r. Człowiek Kremla w Pałacu
Stanowisko głowy państwa objął Bronisław Komorowski - najbardziej prorosyjski prezydent od czasów Jaruzelskiego. Ludźmi sprzyjającymi Kremlowi obsadził swoją kancelarię i BBN, dzięki czemu władza w Polsce mogła w pełni realizować wytyczne "polsko-rosyjskiej przyjaźni". Gdy w październiku 2010 r. w Polsce był prezydent Rosji, Dymitr Miedwiediem, Komorowski ogłosił, że
"niedobra posucha w relacjach polsko-rosyjskich dobiegła końca".
-
Rozmowa przebiegła w atmosferze zaufania. To może być najważniejsze, ponieważ zaczynając od zaufania, które powstaje pomiędzy prezydentami państw, a kończąc na zaufaniu pomiędzy społeczeństwami, wszystko to jest nieodłączną częścią rozwoju pełnowymiarowych stosunków pomiędzy narodami - mówił prezydent Komorowski. Co na to prezydent Miedwiediew?
"Rosyjskie spółki są zainteresowane prywatyzacją polskich firm energetycznych."
Grudzień 2013 r. Kurs prorosyjski zawieszony, ale nie zerwany
Pomijając księgę ustępstw smoleńskich, która kiedyś bez wątpienia stanie się przedmiotem prac historyków, dochodzimy do
19 grudnia 2013 r., gdy z wizytą w Polsce był szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow.
Trzy miesiące temu, już po tym jak berkutowcy krwawo tłumili manifestacje na ukraińskim majdanie, minister Radosław Sikorski tak jakby Rosja nie miała nic wspólnego z Wiktorem Janukowyczem, podpisuje z Ławrowem "mapę drogową" relacji z Rosją nazwaną hucznie "Program 2020".
-
Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki pomiędzy naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są lepsze niżby to wynikało czasami z publikacji medialnych w obu krajach - mówił z dumą szef polskiej dyplomacji, zapewniając, że
"Polska na forum Unii Europejskiej popiera liberalizację wizową z Rosją".
W trakcie wizyty Ławrowa ani Sikorski, ani Tusk nie widzieli powodu, by omówić temat niezależności Ukrainy. Mimo, że kilkanaście dni przed wizytą, Jarosław Kaczyński
w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl mówił, że polski rząd powinien "dążyć do twardych rozmów z Rosją". -
Potrzebne jest odejście od realizacji partykularnych interesów na rzecz podmiotowej polityki europejskiej w stosunku do Rosji - doradzał Kaczyński.
-
UE musi wysłać wyraźny sygnał Rosji: Jak będziecie tak działać, to i my wyciągniemy konsekwencje. Potrzebne jest odejście od realizacji partykularnych interesów na rzecz podmiotowej polityki europejskiej w stosunku do Rosji - doradzał już 2 grudnia Jarosław Kaczyński.
24 stycznia 2014 r. Kilka dni po tym, jak w Kijowie na Majdanie padły pierwsze ofiary prorosyjskiego reżimu Janukowycza
Polsko-rosyjski okrągły stół poświęcony "przejrzystości ćwiczeń wojskowych" z udziałem polskiego BBN i rosyjskiego Aparatu Rady Bezpieczeństwa
24 stycznia 2014 r. w Warszawie odbył się – jako przedsięwzięcie towarzyszące planowym, roboczym konsultacjom między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – polsko-rosyjski okrągły stół ekspercki poświęcony przejrzystości ćwiczeń wojskowych - tak brzmi komunikat ze spotkania.
Więcej
Czy "nawrócenie" Tuska na rusofobię jest prawdziwe?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że majdanem zainteresował się dopiero, gdy pojechał tam Jarosław Kaczyński, a w tym czasie premier Tusk układał klocki w trakcie jednej z wielu PR-owych ustawek?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że w grudniu 2013 r. nie miał świadomości o realiach rosyjskiej polityki, mimo że (bez rzeki informacji wywiadowczych) miał ją lider opozycji?
- Czy można czynić zarzut Donaldowi Tuskowi, że we wrześniu 2009 r. i w lutym 2010 r. dał się rozegrać Putinowi ws. rozdzielenia wizyt, mimo wyraźnych sygnałów śp. Lecha Kaczyńskiego, że mamy do czynienia z wrogim działaniem Putina?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że przez ostatnie 4 lata w sprawie smoleńskiej polski premier z prezydentem we wszystkim ustępowali Rosji, wbrew zdrowemu rozsądkowi, polskiemu interesowi stanu, honorowi polskiego wojska, lotnictwa, prawu i standardom międzynarodowym?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że od sierpnia 2008 r. gdy padły w Gruzji pamiętne słowa śp. Lecha Kaczyńskiego, nie był w stanie zrozumieć wagi tego ostrzeżenia?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że ślepo zaufał Władimirowi Putinowi, mimo wszystkich dotychczasowych dowodów na to, że to bandyta znany z mordu czeczeńskiego i wysadzania budynków mieszkalnych w Moskwie?
- Czy można czynić zarzut Radosławowi Sikorskiemu, że wbrew temu co głosił w sejmowym expose - o żadnej "demokratyzacji Rosji" praktycznie nigdy nie mogło być mowy?
Pytań można by wyliczać mnóstwo, a odpowiedź jest oczywista.
Jeśli nie można czynić tych zarzutów, znaczy że władzę należy wymienić. Bo wyliczenie wszystkich czarnych plam polityki wschodniej polskiego rządu z ostatnich 6 lat, to zadanie jakie kiedyś stanie przed historykami opisującymi "panowanie Platformy".
Dziś, po miesiącach obserwacji wydarzeń na Ukrainie i w Rosjo w sposób wręcz "widowiskowy" ujawnił się stopień porażki jaką poniosła ta polityka wschodnia ekipy rządzącej w Polsce. Dlatego też zanim będzie można uznać, że "nawrócenie" Donalda Tuska na antyputinizm to nie jest tylko zagrywka mająca na celu poklask i poprawienie sondaży, należy postawić na coś więcej niż powierzchowną zmianę retoryki, wojownicze słowa w świetle kamer.
Panie premierze, czas na reset resetu w relacjach z Rosją !
Nasuwają się w tej sytuacji przynajmniej trzy podstawowe warunki:
1. Rewizja dotychczasowych działań w relacji z Rosją podejmowanych przez Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego, czyli analiza błędów w zakresie celów polskiego rządu, priorytetów, strategii i analiz . Wspomnę tu chociażby Bartłomieja Sienkiewicza, który zanim został ministrem był członkiem rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ds. wschodnich.
2. O cena szkód dla polskiego państwa, jakie przyniosła w ostatnich latach realizacja "nowego kursu" z Rosją
3. Podjęcie nowych zadań mających na celu naprawę tych straty dla polskiego państwa. Zarówno decyzji tu i teraz, jak i długoterminowych.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska
Samuel Pereira