Mamy zaplanowaną całą akcję w momencie, gdy wyborcy zdecydują się ponownie powierzyć nam stery rządu. Wiemy, co trzeba zrobić, by na poziomie międzynarodowym zmusić Niemcy do odpowiedniego zadziałania - zadeklarował w Sulejowie były premier Mateusz Morawiecki. Podkreślał potrzebę nieustannej presji, bo - jak przyznał - "(Niemcy) same z siebie nic nie zrobią".
„Stosunki polsko-niemieckie. Wpływ Niemców na polską politykę. Co dalej z reparacjami” – to temat ostatniego panelu pierwszego dnia Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej”. O krzywdach sprzed lat i próbach dochodzenia zadośćuczynienia od Niemiec mówił były premier Mateusz Morawiecki.
- Niemcy wypłaciły reparacje wojenne praktycznie wszystkim państwom, z którymi prowadziły wojnę. Nawet Meksykowi. Polska jest tym państwem, które najbardziej ucierpiało na II wojny światowej - rozpoczął.
Przyznał, że o ile „II wojna światowa byłą najkrwawszym konfliktem w dziejach ludzkości” to „to nie wystarczy, aby tak skonstatować tamtą rzeczywistość”.
- Wektor zniszczenia inaczej wyglądał na kierunku wschodnim, a inaczej na kierunku zachodnim. Generalny plan dotyczący Wschodu zakładał wymordowanie 85 proc. Polaków, a z pozostałych 15 proc. zrobienie niewolników. Niemcy szli na Wschód z zamiarem takim, jaki przedstawił Adolf Hitler najwyższym dowódcom wojskowym w ostatnich dniach sierpnia
- przypomniał.
Podkreślił, że „nie może być tak, żeby okrutne zbrodnie pozostawały zupełnie bez kary”. - Wyjątkowi zbrodniarze nie doczekali swojej kary po II wojnie światowej. Ba, było zupełnie odwrotnie - wskazał, przypominając dalsze kariery oprawców w świecie polityki czy nauki.
- Nigdy nie możemy odpuścić tych odszkodowań. Nigdy nie możemy zostawić tej sprawy. Czy minie 80, 90 czy sto lat – do końca moich dni w polityce i na tym świecie zawsze będę starał się i zabiegał o odszkodowania od Niemiec. Między innymi po to, aby mogła zapanować przyjaźń między naszymi narodami. Byśmy wreszcie mogli powiedzieć, że ten rozdział historii uzyskał swoje zadośćuczynienie - wskazał.
Były premier przyznał, że jego ugrupowanie ma zaplanowaną całą akcję w momencie, gdy wyborcy zdecydują się ponownie powierzyć im stery rządu. - Wiemy, co trzeba zrobić, by na poziomie międzynarodowym zmusić Niemcy do odpowiedniego zadziałania. Sami z siebie na pewno nic nie zrobią. Gdyby byli uczciwi, mądrzy i patrzyliby w przyszłość, podjęliby negocjacje, zamiast chować głowę w piasek - mówił.
- To nie jest prosty problem do rozwiązania. To wielka kość niezgody między dwoma wielkimi europejskimi narodami. Polakami, których Niemcy próbowali wymazać z mapy ziemi. Właśnie dlatego mamy obowiązek domagać się tego, aby za tamtą straszliwą zbrodnię Niemcy odpowiedzieli. Odpowiedzieli poprzez odszkodowania, zmiany ustawowe, traktaty. Tylko w ten sposób można zakończyć tę straszną kartę historii
- podsumował.