W referendum, jakie odbyło się razem z wyborami w październiku 2023, rząd Prawa i Sprawiedliwości pytał Polaków miedzy innymi o kwestię ewentualnego podwyższenia wieku emerytalnego. Rządzący wówczas Polską ostrzegali, że w przypadku zmiany władzy koalicja udziałem Platformy i PSL może, tak samo jak w 2012 roku, zdecydować o podwyższeniu wielu emerytalnego. Niestety duża część Polaków zignorowała te ostrzeżenia, tak samo jak wszystkie inne, leżące u podstaw pytań referendalnych.
Minęło niewiele ponad pół roku trwania nowego rządu i wygląda na to, że temat wraca. Jeszcze przed wyborami głosy o konieczności co najmniej przywrócenia stanu sprzed przejęcia rządów przez PiS przewijały się w wypowiedziach związanych ze środowiskiem liberalnym ekspertów, jednak politycy zapewniali na ogół, że do tematu powrotu nie ma. Ludowcy, na których za czasów Tuska zrzucono przeprowadzenie tej niepopularnej i oprotestowanej reformy, byli nawet skłonni przepraszać i obiecywać, że nigdy więcej. Lewica natomiast, podczas poprzedniej zmiany wieku przejścia na emeryturę znajdująca się w opozycji, deklarowała, że w tej sprawie w opozycji jest nadal, co więcej w lutym tego roku rozpoczęła w sejmie prace nad dalszym obniżeniem tego progu – do 53 lat dla kobiet i 58 dla mężczyzn. Czy ktoś dziś w ogóle o tym pamięta, skoro nawet wówczas inicjatywa ta przeszła właściwie bez echa? Powrót do wieku 60 u kobiet i 65 u mężczyzn był jedną ze spełnionych obietnic ekipy Prawa i Sprawiedliwości, a przy tym jednym z czynników, które wpłynęły na pogorszenie się nastrojów, a w dalszej perspektywie utratę władzy przez rząd PO-PSL. Jak donosi portal Onet, minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz „(…) odniosła się do kwestii ewentualnego podniesienia wieku emerytalnego. Zaznaczyła, że wiek emerytalny kobiet w Polsce jest najniższy w Europie, a różnica między wiekiem odejścia na emeryturę mężczyzn i kobiet występuje, poza Polską, tylko w Rumunii. — Nie wykluczam, że w przyszłości konieczne będzie podniesienie wieku emerytalnego”. „Nic, co dane, nie będzie odebrane” słyszeliśmy nie raz w kampanii przed ostatnimi wyborami, tymczasem rząd zdecydowanie więcej zabiera, niż daje. Wkrótce rozpocznie się kampania prezydencka. Czy Donald Tusk lub inny wskazany przez niego kandydat planuje prowadzić ją na tle dużych protestów społecznych? „Najpierw pojawiały się nagłówki, że to, iż kobiety mogą wcześniej przejść na emeryturę, jest nierównością. Dla mnie było to pierwsze ostrzeżenie. Później pojawiały się takie informacje w mediach, jakoby wiek emerytalny był zaledwie fikcją, gdyż Polacy i tak pracują dłużej. W mojej ocenie, jest to nic innego jak przygotowanie Polaków z planami podwyższenia wieku emerytalnego. Absolutnie, tak nie powinno to wyglądać” – mówi Joanna Borowiak z PiS. Oczywiście istnieją przesłanki, czyniące dłuższa pracę atrakcyjniejsza i bardziej opłacalna i dla państwa, i przyszłych emerytur. Poprzedni rząd szedł jednak drogą zachęt, najwyraźniej świadom ego, że możliwości i chęci są tutaj sprawą mocno indywidualną. Liberałowie, jak to liberałowie, wybiorą najpewniej przymus.