Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"Pałac Kamieniec": Dbałość o małych pacjentów? Brzmi jak ponury żart przy ustaleniach prokuratury

- Gdy usłyszałam, że Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła zarzuty 11 osobom, które miały zajmować się niepełnosprawnymi podopiecznymi ośrodka "Pałac Kamieniec" w latach 2021-2022, wiem że miałyśmy rację - że dzieje się tam wiele złego. Drugie postępowanie, wszczęte w ubiegłym roku nadal się toczy. Szkoda tylko, że trwa to tak długo - mówi nam działaczka społeczna Maria Ożga, która wraz z Martą Święcicką i Anną Somiak od ubiegłego roku nagłaśniają katastrofalną sytuację w placówce. - My zrobiłyśmy swoje, teraz muszą działać instytucje państwowe. Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach - zarząd województwa reprezentuje Koalicję Obywatelską, odpowiedzialność jednak zrzuca na Radę Nadzorczą ośrodka. Tyle, że członków rady powołuje i ustala im wynagrodzenie Sejmik Śląski, z większością z KO.

Ośrodek Kamieniec
Ośrodek Kamieniec
fot. - mat. pras

Dbają o swoich pacjentów

OLR "Pałac Kamieniec" pod Tarnowskimi Górami ma ok. 60 miejsc dla dzieci z problemami psychiatrycznymi. Na stronie internetowej ośrodka pierwszy wpis, który informuje: "Dbamy o naszych pacjentów" i "Sprawdzone metody rehabilitacji" brzmi jak ponury żart. Na przestrzeni ostatnich trzech lat władze ośrodka zmieniają się aż trzykrotnie.

W czerwcu br. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach stawia zarzuty 11 osobom, dyrektorowi Zespołu Szkół Specjalnych działających przy ośrodku, wychowawcom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym i osobom z personelu pomocniczego, zatrudnionego przez podmiot zewnętrzny. Chodzi m.in. o znęcanie się nad dziećmi, podawanie zbyt dużych dawek leków, zamykanie się przez opiekunów z podopiecznymi w pomieszczeniach bez monitoringu. Sprawa dotyczy lat 2021-2022. Jak wskazuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Karina Spruś niektóre z tych czynów są zagrożone karą pozbawienia wolności nawet do lat 8. Sprawą ośrodka od ponad roku zajmują się 3 działaczki społeczne Marta Święcicka, przewodnicząca Klubu GP Gliwice i dwie członkinie klubu Anna Somiak oraz Maria Ożga. To ich apele zwracają uwagę opinii publicznej. Anna Somiak zarządza zresztą placówką od 18 lipca 2022 r. do 22 maja ub.r. Obejmuje ją tuż po tym jak prokuratura wszczęła pierwsze ze śledztw. Kolejne rozpocznie się, gdy funkcję prezesa obejmie następca pani Anny - Zbigniew Bajkowski, który zarządza "Kamieńcem" do teraz.

To było niedobre dla dzieci

- To, że czerwcu br. śledczy stawiają zarzuty aż 11 osobom oznacza, że nasze przypuszczenia były zasadne. Szkoda tylko, że tak długo to trwa - mówi nam Maria Ożga, przez blisko dwie kadencje radna Rady Powiatu Tarnogórskiego, jednej z instytucji której podlega "Kamieniec". - Należy przypuszczać, że skoro sytuacja się nie zmieniła będą kolejne zarzuty, bo postępowanie, które rozpoczęło się w ubiegłym roku nie zostało jeszcze zakończone. A dowody musiały być mocne. Mimo to, zamiast zająć się psychologią terapeutyczną, obecny dyrektor wrócił do tego, co już było - zlecił opiekę nad dziećmi firmie zewnętrznej. Pani Somiak zrezygnowała z takiej formy, bo to było niedobre dla dzieci. Ona stworzyła na miejscu zespół psychologów, ściągnęła psychiatrę dziecięcego. Co będzie dalej, zobaczymy. My zrobiłyśmy w tej sprawie wszystko, co mogłyśmy i nasze możliwości się wyczerpały, teraz tylko instytucje państwowe mogą pomóc. Bardzo mnie martwi, że dzieci miały czterokrotnie przekraczane dawki leków. To zresztą było dla nas pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak, kiedy zobaczyłyśmy, że chodzą smutne, ospałe. To wzbudziło nasz niepokój od samego początku. 

Dzieci nadal mają wspólną odzież

Była pracownik ośrodka, która chce zachować anonimowość: - Prezes Bajkowski zwolnił mnie z dnia na dzień, nie znał mnie, nie pracowaliśmy razem, a zostałam natychmiast usunięta, po tym jak on objął funkcję. Pewnie na czyjeś polecanie. O dzieciach z ośrodka myślę cały czas, śledzę doniesienia medialne i wiem, że tam dalej źle się dzieje. W "Kamieńcu" pracuje tylko firma zewnętrzna, od której całe zło się zaczęło. Pielęgniarki z tej firmy nie zastąpią opiekunek. Np., gdy jeszcze pracowałam, jedna z pielęgniarek powiedziała, że nie będzie ze mną ścielić łóżka dziecku, bo to nie jest w jej obowiązkach. Nie będzie też składać mu ubranek. 

Nasza rozmówczyni przypomina kolejne incydenty, dziewczynkę, która weszła pod nieuwagę dorosłych na dach zabytkowego budynku. To było bardzo wysoko. I kolejna rzecz, ucieczka z placówki 14-letniej Wiktorii z autyzmem, której szukał cały Śląsk przez blisko dobę, zimą tego roku. Ratownik, który nie dopilnował dzieci w czasie spaceru poza ośrodkiem, "za karę"... dostał awans. 

- Przepracowałam w ośrodku wiele godzin w różnych rolach i wiem, że to bardzo trudne i wymagające. Opiekunka jest z dziećmi od samego świtu do nocy, sprawuje nadzór na wyjazdach, usypia wieczorem, czyta książki przed snem, zajmuje się ubraniami, dzieci teraz mają wspólną odzież, nawet bieliznę - dodaje. - Prezes Bajkowski po prostu pozbył się ludzi dla siebie niewygodnych, którzy zadawali pytania. 

Kto jest odpowiedzialny...

My też stawiamy pytania. Komenda Rejonowa Policji w Tarnowskich Górach nie udziela informacji, co do tego, czy są tam interwencje, zasłania się śledztwem prokuratury. Pytamy więc w prokuraturze, czy wśród osób, którym postawiono już zarzuty są osoby pracujące w czasie, kiedy placówką zarządza Zbigniew Bajkowski. 

- Pracuje tam jedna nauczycielka z Zespołu Szkół Specjalnych. Jest jednak pracownikiem szkoły, nie bezpośrednio ośrodka - informuje Karina Spruś.

Pytania o to, czy Urząd Marszałkowski w Katowicach, w którego gestii znajduje się "Kamieniec" i zarząd województwa z KO mają sobie coś do zarzucenia, zadajemy Sławomirowi Gruszce, rzecznikowi prasowemu UM.

- Ośrodek Leczniczo-Rehabilitacyjny "Pałac Kamieniec" jest spółką prawa handlowego i posiada osobowość prawną. Zgodnie z przepisami ustawy o gospodarce komunalnej nadzór nad nią sprawuje rada nadzorcza - tłumaczy nam Sławomir Gruszka. - Urząd udostępnił dokumenty i informacje uzyskane od rady nadzorczej, prokuraturze. Sami nie prowadzimy postępowań związanych z osobami zarządzającymi spółką. Wszystkie informacje na ten temat są niezwłocznie przekazywane do rady nadzorczej, która na bieżąco analizuje sytuację w spółce. Bezpośrednim przełożonym prezesa spółki jest Rada Nadzorcza, do której należy kierować pytania.

Zapytaliśmy władze spółki, o zarządzanie nią, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W ośrodku panowały średniowieczne metody

- "Kamieniec" to skamieniała forma świadczenia usług opiekuńczo-zdrowotnych, która nie służy zdrowieniu, a wręcz motywuje pacjentów do buntu - nie ukrywa Jadwiga Baczyńska, radna Sejmiku Śląskiego z Prawa i Sprawiedliwości, członek Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia sejmiku obecnej i poprzedniej kadencji. - Według pozyskanych od anonimowego rozmówcy informacji w tym systemie panowały metody średniowieczne i te, które pamiętamy z lat, 50. i 60. XX wieku.

O zgrozo, niektórzy pracownicy stosowali niehumanitarne metody zabezpieczania pacjentów przed wyrządzeniem krzywdy sobie i innym. Niestety w budynku zabytkowego pałacu nie ma nawet pokoi wyciszeń. Nie ma tam też dostępu do odpowiedniej ilości konsultacji, ze specjalistami. Obcięto je ze względu na koszty. Najwyraźniej podawane lekarstwa nie działały skoro zdarzały się ucieczki i agresja wśród pacjentów. Nadal zastanawia mnie, dlaczego została zmieniona dyrektor Somiak, na pana Bajkowskiego? Co było powodem odwołania osoby z wieloletnim stażem, a powołania człowieka odwołanego z innego szpitala? Rada nadzorcza w praktyce jest na garnuszku marszałka więc powołuje i odwołuje według wytycznych "z góry", zamiast być górą i nadzorować działalność placówki. Zresztą, czego można dowiedzieć się przeglądając raz w miesiącu papiery? Dobrze się stało, że ujawniono nadużycia, bo to powinno poprawić jakość życia pacjentów i zwracać uwagę na problem psychiatrii dzieci w skali całego kraju. Precedens podawania zawyżonych dawek lekarstw, czy karania pacjentów psychicznie chorych - bólem - za zachowania wynikające z choroby jest straszne i nigdy - nigdy - nie powinno się powtórzyć.

Radna Baczyńska już w trakcie poprzedniej kadencji Sejmiku Śląskiego zadawała zarządowi województwa i ówczesnemu marszałkowi Jakubowi Chełstowskiemu z Koalicji Obywatelskiej na temat "Kamieńca" wiele pytań, m.in. o zabezpieczenie materiałów dowodowych. Niestety żadne z pytań i informacji negatywnych nie znalazły się w projekcje protokołu z komisji poświęconych "Kamieńcowi" pod pretekstem "dobra dzieci". 

- Dopiero po mojej interwencji, wprowadzono minimalne zmiany do protokołu, m.in. o obowiązku zawiadomienia służb w przypadku wystąpienia podejrzenia popełnienia przestępstwa zwłaszcza, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo nieletnich - podkreśla Jadwiga Baczyńska.  

Od maja br. funkcję marszałka śląskiego pełni Wojciech Saługa, też z  KO. Maria Ożga wraz z innymi działaczkami planuje odbyć z politykiem rozmowę na temat "Kamieńca". Ma nadzieję, że to poprawi los małych pacjentów.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Kamieniec

Agnieszka Kołodziejczyk