On tak bardzo za Obajtkiem tęsknił, że zapowiadał wysłanie za nim sądów i policji, a na byłego prezesa Orlenu polowało też inne długie ramię władzy – jej najwierniejsi dziennikarze. Rozstrzygnięcia przy urnach mamy jednak za sobą, polityk KO osiągnął w nich sukces, wchodząc do PE z piątego miejsca na liście, tym samym blokując wybór Hanny Gronkiewicz-Waltz… I nagle okazuje się, że Obajtka, też zresztą wybranego, niepokoić nie trzeba. Poseł wyjeżdża do Brukseli, szef Orlenu takoż, komisja pisze raport i ten etap sprawy się kończy. I nikt już nie udaje, że chodziło tu o coś więcej niż kampanię wyborczą Michała Szczerby.