- Faceta, który był ministrem obrony narodowej, kiedy w polskim samolocie rządowym zginął w katastrofie lotniczej prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, pan Radosław Sikorski z panem Donaldem Tuskiem chcą wysłać na ambasadora polskiego do USA. Przecież to będzie jeden wielki rechot. Ja się nigdy na to nie zgodzę - mówił w rozmowie z Michałem Rachoniem na antenie Telewizji Republika prezydent Andrzej Duda.
Rząd Donalda Tuska planuje wysłanie do Waszyngtonu jako nowego ambasadora RP w USA byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej, Bogdana Klicha. Miałby on zastąpić Marka Magierowskiego, któremu proponowano placówkę w Argentynie.
Prezydent Andrzej Duda pytany o tę sprawę na antenie Telewizji Republika stwierdził, że nigdy nie podpisze tej nominacji.
- Pan Radosław Sikorski z panem Donaldem Tuskiem chcą wysłać na ambasadora polskiego do USA człowieka, który był ministrem obrony narodowej, kiedy w polskim samolocie rządowym - w samolocie wojskowym, pilotowanym przez wojskowych pilotów, podlegającym pod ministerstwo obrony narodowej - zginął w katastrofie lotniczej prezydent Rzeczypospolitej Polskiej plus jedni z najważniejszych ludzi w państwie - polska elita
- przypomniał.
- Faceta, który wtedy był ministrem obrony narodowej, czyli odpowiadał za polskie wojsko, oni chcą wysłać do USA. Przecież to będzie jeden wielki rechot. Ja się nigdy na to nie zgodzę. Dopóki jestem prezydentem, jeszcze przez te 14 miesięcy, nigdy nie podpiszę tej nominacji ambasadorskiej. Nie będę kompromitował Polski
- dodał prezydent.
Bogdan Klich to wieloletni działacz Platformy Obywatelskiej, w latach 2007-2011 minister obrony narodowej. Był szeroko krytykowany jako szef MON, m.in. za słabą organizację pracy w resorcie, brak wizji rozwoju oraz spadek zamówień dla armii i przypadkowe zakupy.
W 2009 r. Klich odrzucił projekt modernizacji Sił Zbrojnych RP.
W lutym 2011 r. podczas spotkania z byłym szefem FSB, gen. Nikołajem Patruszewem - co ujawniono w serialu "Reset" - próbował namówić Rosjan do dwustronnych spotkań z ministrem obrony Federacji Rosyjskiej oraz do wspólnych konsultacji o strategii reformy sił zbrojnych i zakupu rosyjskiego uzbrojenia.
"Gazeta Polska" opisała także, jak Klich jako szef MON przystał na prywatyzację spółki zarządzającej wojskowymi osiedlami i infrastrukturą dostarczającą ciepło i wodę. Litewska firma, która przejęła te cenne dane, nie tylko miała liczne spółki w Rosji, ale także blisko współpracowała z Sbierbankiem, kremlowską instytucją finansową.