Wzrosty cen energii elektrycznej i gazu zdominowały pierwszy dzień Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Obecna na miejscu minister przemysłu Marzena Czarnecka nabrała wody w usta po naszych pytaniach. To i tak lepiej, niż w przypadku minister kilmatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Tej nie znaleźliśmy na całym kongresie.
Europejski Kongres Gospodarczy potrwa od wtorku do czwartku - zgromadzi blisko 1200 panelistów, przedstawicieli rządu, polityków i biznesmenów. Rozmowy dotyczyć będą głównie energii, transformacji i inwestycji.
- Problem transformacji energetycznej w Polsce polega nie tylko na ograniczaniu gazów cieplarnianych, ale przede wszystkim na bezpieczeństwie energetycznym Polski. Do 2050 r. potrzeba będzie prawie 1 - 1,6 biliona złotych, aby ten proces przeprowadzić. Rząd wyasygnuje najwyżej 300 - 350 mln zł w tym czasie, w tym uwzględnione są już kwoty z KPO. Dlatego potrzebne są inwestycje prywatne zarówno w rozwój OZE, jak i magazynowanie energii
- tłumaczył specjalista branży energetycznej Marcin Okoński.
Obradujący w Katowicach szefowie spółek i urzędów energetycznych byli zgodni, że na ceny energii złożą się miks energetyczny, powstanie energii atomowej oraz odnawialne źródła energii.
Ważnym elementem rynku energii są kopalnie. Te - zdaniem minister przemysłu Marzeny Czarneckiej - powinny być wydzielone z energetycznych spółek Skarbu Państwa i instytucji, jak np. grupa "Tauron", "Enea", czy PGE, a w potem sprzedane. Obecnej na kongresie polityk zadaliśmy dwa pytania:
Oba pozostały bez odpowiedzi.
Z kolei minister klimatu i środowiska Paulinę Hennig-Kloskę chcieliśmy zapytać o zapowiadaną przez nią podwyżkę cen energii elektrycznej o zaledwie 30 zł dla gospodarstw indywidualnych. Polityk jednak nie zdołaliśmy odnaleźć.