Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

"Pakt migracyjny gaszeniem pożaru benzyną!" - mówi europoseł J. Wiśniewska. "Będę walczyć o polskie interesy"

"Wprowadza mechanizm obowiązkowej solidarności, co oznacza, że albo będziemy przyjmować nielegalnych migrantów, albo będziemy musieli płacić za każdą osobę 20 tys. euro, zgodnie z zasadą "bierz albo płać". Pakt migracyjny nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji, jest gaszeniem pożaru benzyną. Jest niczym innym, jak legalizacją nielegalnych działań" - mówi portalowi Niezalezna.pl europoseł Jadwiga Wiśniewska, nr 1 na śląskiej liście PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Jadwiga Wiśniewska
Jadwiga Wiśniewska
screen - mat. prasowe

Otwiera Pani śląską listę PiS do europarlamentu. Co będzie kluczowym wyzwaniem?
To duże wyróżnienie, ale i zobowiązanie. To także dowód zaufania, jakim obdarzył mnie prezes Jarosław Kaczyński doceniając moją aktywność nie tylko w Brukseli, ale także w województwie śląskim, z którego dwukrotnie zostałam wybrana do Parlamentu Europejskiego, zdobywając w 2019 r. - 409.373 głosy, co stanowiło drugi wynik w PiS. Do PE idę z konkretnym  programem - deklaracją europejską, która jest zobowiązaniem wobec wyborców. W PE będę walczyć o unieważnienie Zielonego Ładu, zatrzymanie paktu migracyjnego, powstrzymanie centralizacji UE i zmiany Traktatów. Będę zabiegać o interesy polskich rolników, o wzmocnienie bezpieczeństwa Polski i obronę polskiej wolności. Krótko mówiąc - będę walczyć o polskie interesy w UE.

No właśnie, wspomniała Pani o pakcie migracyjnym. Jakie mogą być jego skutki dla Polski?
To realne zagrożenie, bo pakt migracyjny wprowadza mechanizm obowiązkowej solidarności, co oznacza, że albo będziemy przyjmować nielegalnych migrantów, albo będziemy musieli płacić za każdą nieprzyjętą osobę 20 tys. euro, zgodnie z zasadą "bierz albo płać". Pakt nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji, jest gaszeniem pożaru benzyną. Jest niczym innym, jak legalizacją nielegalnych działań. Stanowisko koalicji 13 grudnia dobrze znamy i streszcza się w wyznaniu Cezarego Tomczyka, który już w 2015 r. mówił, że ich rząd jest gotowy... "na każdą ilość". Z kolei Donald Tusk, jeszcze kiedy był przewodniczącym Rady Europejskiej przestrzegał, że za nieprzyjęcie migrantów Polsce będą groziły kary. Zagrożenie jest więc realne.

Porozmawiajmy o polityce krajowej. Obecny rząd nie będzie realizował CPK, choć inwestorzy zgłaszają potrzebę powstania takiego przedsięwzięcia w naszej części Europy. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta - po co CPK, skoro jest lotnisko w Berlinie. Wszyscy znamy te słowa Rafała Trzaskowskiego. CPK to projekt cywilizacyjny i prorozwojowy. Czeka na niego nie tylko biznes, ale także NATO. Mało tego, czeka na niego UE. Podczas ostatniej sesji PE przegłosowaliśmy wpisanie CPK do strategicznych inwestycji w ramach europejskiej sieci transportowej TENT, co oznacza, że będzie na niego unijne dofinansowanie. Jak na razie wygląda to tak, że wszyscy chcą - nie chce tylko ekipa Tuska, inspirowana przez Berlin, bo nie jest tajemnicą, że CPK zagrażałby niemieckim interesom. Pozostaje jednak pytanie, które jest w zasadzie retoryczne, czyje interesy reprezentuje polski rząd, bo wygląda na to, że jednak... nie polskie.

Wielu ministrów, wiceministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu w różnych ministerstwach z obecnie rządzącej koalicji ubiega się o mandat w europarlamencie. Czy to ucieczka?
Proszę zwrócić uwagę, którzy ministrowie opuszczają swoje resorty. Ci którzy stali na pierwszej linii frontu walki z Prawem i Sprawiedliwością. Najwidoczniej premier Tusk stwierdził, że dobrze wykonali swoje zadanie i w "nagrodę" idą do Brukseli. No cóż, biorą przykład ze swojego lidera, który przecież też zamienił urząd premiera, na stanowisko szefa Rady Europejskiej, choć kilka tygodni wcześniej zapewniał, że nie ma dla niego większego honoru, niż być Prezesem Rady Ministrów.

Opuszczenie stanowisk przez część przedstawicieli rządu oznacza jego rekonstrukcję. Jak ona może wyglądać?
Poczekamy - zobaczymy. Proszę pamiętać, że koalicja 13 grudnia jest coraz bardziej skłócona, a więc może się  okazać, że to będzie kolejny punkt zapalny.

 



Źródło: niezalezna.pl

Agnieszka Kołodziejczyk