Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Śladem Reduxa?

Czasy nam nastały żywo przypominające okres tuż przed ostatecznym rozbiorem Rzeczypospolitej, o dzisiejszej Targowicy wszystko już wiadomo, a o sposobach oporu? Może warto przypomnieć postać Reduxa, czyli Ignacego Ścibora Marchockiego, Sarmaty, co rozbiorów nie uznał i na granicy swego majątku postawił słupy graniczne pomiędzy cesarstwem rosyjskim a swoim Państwem Mińkowieckim, które przetrwało 26 lat, aż do upadku Powstania Listopadowego!

 Ta enklawa polskości oparta była na zasadach, wedle których usiłowano reformować Rzeczpospolitą przed jej upadkiem – tytułujący się Dux i Redux oświecony władca nadał prawa obywatelskie wszystkim swoim poddanym, uwolnił z pańszczyzny chłopów, rzemieślnikom otworzył wolną drogę do wszelakiej przedsiębiorczości, stał na czele sądów stanowych, a wszystko to było możliwe dzięki kwitnącej w jego państwie gospodarce.

Bowiem dzięki uwolnionej przedsiębiorczości poddanych i przemyślności samego władcy, który wypuścił też własną walutę (!) działało tu kilkadziesiąt manufaktur, jak przędzalnie jedwabiu z własną hodowlą jedwabników, wytwórnie powozów, sukna,, wielkie zyski przynosiło też pszczelarstwo, hodowla bydła, no i handel zbożem,  a uprawiano tu nie tylko tradycyjnie pszenicę, ale też wielce dochodową kukurydzę przetwarzaną we własnych tłoczniach oleju.

Redux umarł w 1827 r. pozostawiając majątek jedynemu synowi Karolowi. Od niego usłyszał o tym „państwie” Mickiewicz wędrujący po „stepach akermańskich”, a historia samowładnego Sarmaty zainspirowała też dwóch innych naszych wieszczów – Słowacki, który odwiedził Minkowce osobiście, poświęcił mu niedokończoną powieść i wykorzystał jego postać w „Beniowskim”, a Norwid poemat „A Dorio ad Phrygium”. W roku 1831 Karol stanął na czele oddziałów powstańczych na Podolu, a po upadku powstania został zesłany na Sybir, zaś majątek skonfiskowano.

Czemu potężne imperium rosyjskie nie zniszczyło bezczelnie kontynuującego tradycje sarmackiej Rzeczypospolitej „państwa” Reduxa? Tego możemy się tylko domyślać – zapewne chciano uniknąć niepotrzebnych „niepokojów”, wszak imć Marchocki mógł bez wątpienia wystawić nie najgorszą siłę zbrojną ze swych poddanych, no a znając układy typowe w państwie Moskali, bez wątpienia wszyscy carscy urzędnicy mający z państwem Reduxa do czynienia żyli dostatnio dzięki umiejętnie rozdzielanym przezeń łapówkom. Warto przy tym pamiętać, że jak dowodzi na podstawie zapisów z archiwów carskich wybitny historyk ukraiński prof. Bohdan Hudź, nawet po znacznie szerszych represjach i konfiskatach majątków po Powstaniu Styczniowym ponad połowa ziem Ukrainy nadal należała do szlachty polskiej!

Oczywiście dziś nie możemy pójść dosłownie w ślady Reduxa, wydzielając sobie jakieś własne, prawdziwie polskie państewka w kraju demolowanym i gnanym ku upadkowi przez neo-Targowicę, ale można z tej historii wyciągnąć i pewne praktyczne nauki. Główna zaś to ta, że gdyby nie masowe wsparcie poddanych ta enklawa nie przetrwałaby we wrogim otoczeniu tyle dziesięcioleci. A wsparcie owo wynikało po prostu z tego, że żyło im się tu lepiej i dostatniej. Jesteśmy teraz przed wyborami samorządowymi i warto zawalczyć, by takich enklaw dostatku i porządku w postaci gmin i powiatów nie chcących destrukcyjnych dla państwa na każdym poziomie władz ludzi, dla których polskość to nienormalność, powstało w Polsce jak najwięcej.

Odkąd ponad 20 lat temu przenieśliśmy się z żoną na wieś pod Pułtuskiem, uczestniczymy w życiu powiatowym i gminnym, obserwując meandry polityki lokalnej. Niegdyś był tu matecznik PSL, potem przez wiele lat wszędzie wygrywał PiS do czasu nieszczęsnej „piątki dla zwierząt”, która poważnie zachwiała zaufaniem wsi do rządzącej prawicy. Jednak w ostatnich wyborach w naszym powiecie Prawo i Sprawiedliwość ponownie wygrało i to z wynikiem ponad 50%! Tego potencjału nie wolno zmarnować i dotyczy to nie tylko naszego Pułtuska i okolic, ale gmin i powiatów w całej Polsce. Redux mógł obywatelom swego państwa pokazać jaskrawą różnicę pomiędzy ich stanem, a tym co się działo tuż za granicą jego włości, na ziemiach zarządzanych przez obcego polskiej tradycji okupanta, którego administracja składała się wedle słusznej oceny Mickiewicza w „Dziadach” z samych łotrów i łajdaków, złodziei i łapowników, bezlitośnie łupiących miejscową ludność.

Ludzie na tzw. prowincji w odróżnieniu od wykorzenionych i wymóżdżonych pseudomiastowych lemingów głupi nie są, ale trzeba im pokazać realną perspektywę. I słusznie czyni Prezes Kaczyński na spotkaniach z wyborcami otwarcie przyznając się do popełnionych przez Zjednoczoną Prawicę błędów, trzeba wszakże więcej konkretnych działań podejmowanych wspólnie ze społecznościami lokalnymi. Trwanie we wrogim otoczeniu „państwa Reduxa” choć było fenomenem zaiste wyjątkowym, warte jest rozważenia właśnie pod tym kątem, bo wprawdzie nic nie wiadomo, by działały w nim jakieś partie, to dzięki dbaniu o dobro wspólne niewątpliwie panowało tam prawo i sprawiedliwość, podstawa wolnej i suwerennej Rzeczypospolitej.  
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Jerzy Lubach