Fabryka Intela mogłaby być dla polskiej gospodarki wzmocnieniem nie mniejszym, niż CPK – tak przekonuje wielu ekspertów. Czy tak będzie faktycznie? Wygląda na to, że już się nie dowiemy. Dziennikarze piszą, że rząd Donalda Tuska zamierza renegocjować umowy. Inni, że jest gorzej, bo po prostu je zrywa.
W wersji optymistycznej rzecz ma tylko ulec opóźnieniu, ale znamy doskonale już ten mechanizm, służący topieniu ważnych dla Polski spraw bez ogłaszania tego wprost. Ekipa Tuska teoretycznie chce po prostu uzyskać od Amerykanów więcej, jednak czasem bywa to strategia na zniechęcenie, znana najlepiej z dziejów tarczy antyrakietowej. Podobnie jest zresztą z niekwestionowanym do wyborów atomem. Nagle, gdy powstał nowy rząd, pilne okazało się sprawdzenie lokalizacji pod elektrownię. Radosławowi Sikorskiemu pozostała na pocieszenie fotografia z ambasadorem, być może okraszona reprymendą od „Wielkiego Brata”. Wydaje się jednak, że z Waszyngtonu pewne sprawy widać lepiej niż z ulicy Idzikowskiego, przy której rezyduje Mark Brzeziński.