Naukowcy z Zakładu Anatomii Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie udowodnili, że połączenie ćwiczeń aerobowych i oporowych dają najlepsze efekty we wspomaganiu terapii pacjentów z zespołem metabolicznym.
Treningi powodują bardzo szybkie obniżenie stężenia ważnych czynników prozapalnych, poprawiają wskaźniki miażdżycowe i łagodzą insulinooporność.
Zespół metaboliczny to stan coraz powszechniejszy. Szacuje się, że w Polsce dotyczy ponad 20 proc. populacji - nieco częściej mężczyzn niż kobiet. Według definicji nie jest to osobna jednostka chorobowa, a współistnienie kluczowych czynników ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych (udaru mózgu, zawału serca, choroby wieńcowej).
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że tkanka tłuszczowa jest aktywna hormonalnie. Produkuje i wydziela substancje zwane adipokinami, które biorą udział w metabolizmie glukozy i lipidów. Jedną z nich jest leptyna - tzw. hormon sytości, odgrywający rolę w regulacji pobierania pokarmu i gospodarki energetycznej organizmu. W tkance tłuszczowej powstają także różne białka o charakterze sygnałowym, np. prozapalna IL-6.
Zaczęliśmy z nimi ćwiczyć trzy razy w tygodniu po 60 minut. Podzieliliśmy ich na trzy grupy: trening typowo aerobowy, czyli szybki marsz lub bieganie, przy których tętno utrzymuje się na poziomie 70 proc. tętna maksymalnego, trening oporowy i aerobowy w połączeniu, czyli np. typowe ćwiczenia siłowe, a po nich ćwiczenia na szybszym tętnie, oraz brak treningu, który zastosowaliśmy w grupie kontrolnej. Po 12 tygodniach przestali z nami trenować, ale nadal ich monitorowaliśmy.
U osób dotkniętych otyłością trzewną stężenie obu tych substancji zmienia się, a wraz z rozwojem zespołu metabolicznego ich równowaga jest coraz mocniej zaburzona. Co ważne, dochodzi wówczas do nadmiernego uwalniania czynników prozapalnych, a jednocześnie zmniejszonej tych „ochronnych”. Skutkiem jest występowanie w organizmie stanu zapalnego i związany z tym rozwój insulinooporności.
Naukowcy z krakowskiej AWF - dr hab. Agnieszka Suder, prof. uczelni i kierowniczka projektu oraz dr Karol Makiel, doktorant w Zakładzie Anatomii wraz ze współpracownikami - postanowili ocenić wpływ dwóch rodzajów treningu fizycznego na skład ciała, markery insulinooporności, profil lipidowy i wybrane stężenia adipokin u mężczyzn z zespołem metabolicznym. Eksperyment trwał 12 tygodni, a wzięło w nim udział 62 panów.
Wszyscy mieli otyłość trzewną, czyli jedną ze składowych zespołu metabolicznego. W naszym przypadku ich BMI wynosiło średnio ok. 34, a obwód ich talii ok. 115 cm. Po wykonaniu badań krwi potwierdzono, że wszyscy mieli zespół metaboliczny.
Okazało się, że w obu ćwiczących grupach poprawił się metabolizm węglowodanów oraz doszło do zmniejszenia poziomu tkanki tłuszczowej. Jednak, poza tym badacze dostrzegli kilka ważnych różnic.
Osobom wykonującym aeroby po pierwszych 6 tygodniach ubyło średnio 1,5-1,8 kg tkanki tłuszczowej i efekt ten się utrzymywał się przez kolejne tygodnie. Natomiast u osób ćwiczących siłowo przez cały okres badania masa ciała nie zmieniła się, jednak pomiary składu ciała wykazały, że ubytek tkanki tłuszczowej był u nich nawet większy - ok. 2 kg, tyle że masy mięśniowej przybyło im średnio ponad 4 kg. Doszło więc u nich do rekompozycji, co mogło mieć największy wpływ na poprawę i ustabilizowanie poziomu adipokin.
Wśród osób ruszających się, w przeciwieństwie do tych, którzy nie ćwiczyli, naukowcy odnotowali także poprawę innych ważnych parametrów związanych z ryzykiem sercowo-naczyniowym: zmalały obwód talii oraz wskaźniki ryzyka miażdżycy (wskaźniki Castelliego).
Naukowcy podkreślają jednak, że aby rezultaty te się utrzymały, należy regularnie ćwiczyć. W przeciwnym razie pozytyw efekty szybko zostaną utracone.