Wydaje mi się, że będziemy mówić o najwyższym wymiarze kary, czyli dożywotnim pozbawieniu wolności - zapowiada w rozmowie z portalem niezalezna.pl mecenas Piotr Kwiecień, pełnomocnik Beaty Zalewskiej, wdowy po śp. Krzysztofie Zalewskim.
10 grudnia 2012 roku w Warszawie zamordowano Krzysztofa Zalewskiego, eksperta lotniczego badającego katastrofę smoleńską. Jutro rusza proces w tej sprawie.
-
Mamy zamiar z urzędem prokuratora, jako oskarżyciela publicznego w tej sprawie, dążyć do wykazania pełnej i wyłącznej odpowiedzialności Cezarego S. za śmierć redaktora Krzysztofa Zalewskiego - mówi nam pełnomocnik rodziny zamordowanego.
-
Sprawa wydaje się dosyć trudna, ponieważ opiera się na dwóch opiniach biegłych sądowych. Jedna dotyczy kwestii wybuchu oraz przebiegu reakcji chemicznych związanych z tym zdarzeniem. Druga dotyczy cech psychofizycznych oskarżonego. Opinie zostały sporządzone przez biegłych w formie pisemnej i są w aktach sprawy. Biegli będą jednak dodatkowo składali uzupełniające opinie przed sądem - zapowiada mec. Piotr Kwiecień.
Na razie jest za wcześnie, by mówić o wysokości wnioskowanej kary.
- Wniosek dotyczący wysokości kary, której jako oskarżyciele będziemy się domagali, złożymy po zakończeniu przewodu sądowego w głosach stron. Do tego wniosku, my jako oskarżyciele posiłkowi będziemy się odnosić – powiedział mec. Kwiecień.
-
Wydaje mi się, że będziemy mówić o najwyższym wymiarze kary, czyli dożywotnim pozbawieniu wolności - dodaje pełnomocnik.
Jak ujawniła „Codzienna”, kilka dni przed śmiercią Krzysztof Zalewski odkrył, że jego wspólnik Cezary S. stoi za powołaniem kilku spółek, w których władzach zasiadają m.in. obywatele Ukrainy i Rosji. To właśnie do tych firm miały być transferowane pieniądze z firmy Magnum-X, w której zarządzie byli Zalewski oraz Cezary S.
Źródło: niezalezna.pl
sp