W najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”, dostępnym w sprzedaży od wtorku 8 listopada 2023 r., szczególnie polecamy temat numeru – tekst Piotra Lisiewicza „Chcą mieć dwa TVN-y. Żeby nie było niewygodnych pytań. Opozycja nie może przejąć mediów publicznych zgodnie z prawem”. Będzie też o tym jak Nowa Unia rozbroi Polskę - zamiast armii i NATO będą Berlin i migranci oraz o tym, jak Kreml opłacał rosyjskie podróże ludzi lidera Konfederacji. Z kolei w swojej analizie Piotr Grochmalski pisze o doktrynie współczesnej targowicy. „Gazeta Polska” - tygodnik niepodległego Polaka. Zamów wygodną prenumeratę cyfrową.
Wojny o media publiczne w III RP były zawsze burzliwe, ale toczyły się w granicach prawa. Dlatego przez większość trwania rządu Kazimierza Marcinkiewicza z PiS w TVP rządził Jan Dworak, nominat poprzedniej władzy. Z kolei za pierwszego rządu Donalda Tuska przez ponad rok na czele TVP stał nominat PiS Andrzej Urbański. A potem, po dwóch latach rządów Tuska, telewizję publiczną przejęła nieformalna koalicja PiS i SLD. Z kolei po wygranej w 2015 roku PiS szybko przejął TVP dzięki zmianie ustawy, bo była taka możliwość prawna: miał prezydenta i parlamentarną większość. Opozycja, która chce niebawem objąć rządy, co najmniej do wyborów prezydenckich w 2025 roku nie będzie miała na to szans. Każda próba przejęcia mediów publicznych wcześniej będzie więc działaniem przestępczym.
Wspólna euroarmia, która zastąpi NATO, wspólne unijne zakupy uzbrojenia, przekazanie Niemcom, Francji i TSUE najważniejszych decyzji w sprawie polskiego wojska i granic, hasająca po naszym kraju bez nadzoru naszych służb europolicja, wreszcie wspólna polityka wobec nielegalnych imigrantów, czyli przymusowa relokacja tysięcy przybyszów z Afryki i Azji do Polski. To wszystko czeka nas, jeśli Parlament Europejski i rząd Donalda Tuska zaakceptują zmiany w traktatach europejskich.
Niedługo przed zawarciem sojuszu środowisk dziś współtworzących Konfederację, związane z Grzegorzem Braunem osoby podróżowały do Rosji na zaproszenie i koszt kremlowskiej fundacji. Ludzie z otoczenia polityka w 2018 roku spotkali się m.in. z rosyjskim politologiem, który w czasach resetu polsko-rosyjskiego chwalił Donalda Tuska, a obecnie jest objęty sankcjami za rozpowszechnianie narracji uzasadniających inwazję na Ukrainę.
Zdumiewające, jak wiele łączy mentalnie Aleksandra Łukaszenkę, byłego szefa sowchozu w Związku Sowieckim, i Jarosława Bratkiewicza, absolwenta MGIMO kształcącego w ZSRS kompradorskie kadry dla obozu państw komunistycznych. Tego samego dnia, 28 października 2023 roku, równocześnie wybrzmiał głos Łukaszenki chwalący Polaków za wynik wyborów, i Bratkiewicza (jednego z głównych ideologów polityki radykalnego zbliżenia Polski z Rosją i wspierania przez Warszawę osi Berlin–Moskwa), określającego zwolenników PiS jako „małpoludzią czeredę”. Obaj są do szpiku przesiąknięci rosyjsko-sowiecką mentalnością. To klasyczne przykłady postkomunistycznej skamieliny, homo sovieticusa.
Choć trudno pozostać obojętnym wobec obrazu nieszczęścia i skali cierpienia w Strefie Gazy, to trudno nie zauważyć, że adwokaci sprawy palestyńskiej mają niewiele argumentów, które wychodziłyby poza proste potępienie Izraela.
Raz na każde pokolenie Polacy zrywali się do walki o wolną Polskę. Epopeja napoleońska, powstanie listopadowe, powstanie styczniowe – to nie tylko ofiary krwi składane przez najlepszych synów Ojczyzny na ołtarzu wolności. Celem ponawianych co generację powstań było również utrzymywanie na szczycie polskiej hierarchii narodowych wartości obowiązku walki o niepodległość.
„Najposłuszniej, a często najboleśniej umierały. Wierne aż do śmierci. Żadne z nich nie jest zapomniane przed Bogiem” – taki napis widnieje na tablicy powieszonej na murze kościoła św. Judy w Hampstead. Upamiętnia ona około 375 tys. brytyjskich koni, które zginęły na frontach Wielkiej Wojny.
Tygodnik "Gazeta Polska" dostępny w wygodnej prenumeracie cyfrowej
Sprawdź ofertę prenumeraty cyfrowej TUTAJ » prenumerata.swsmedia.pl oraz pod numerem telefonu 605 900 002 lub 501 678 819