Międzynarodowa polityka to beczka bez dna, jeśli chodzi o dyplomatyczne wpadki. Niewielu politykom udało się ich uniknąć w mijającym roku 2013. Listę gafiarzy zdecydowanie otwiera prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, który zaliczył ich w minionym roku aż kilka.
Przewrażliwiona na punkcie poprawności politycznej amerykańska opinia publiczna długo nie mogła dojść do siebie, po tym jak Obama w kwietniu podczas obiadu ze swoimi zwolennikami w mieście Artherton w Dolinie Krzemowej w Kalifornii, chwaląc dokonania i kompetencje prokurator Kamali Harris, odniósł się także do jej urody, mówiąc, że jest ona
„zdecydowanie najładniejszym prokuratorem generalnym w tym kraju”. Uwaga ta wywołała prawdziwą nagonkę na amerykańskiego prezydenta. Skruszony przepraszał, ale i tak przyszyto mu łatkę „seksisty”. To niejedyny raz w tym roku, gdy Obama miał kłopoty z powodu płci pięknej. W grudniu, na pogrzebie Nelsona Mandeli, żartował sobie z siedzącą obok niego premier Danii Helle Thorning-Schmidt, na co spoglądała z ukosa jego żona Michelle.
Nie dość, że radość na pogrzebie została odczytana jako niestosowna, to pojawiły się głosy, że Obama flirtował z premier Danii. W sierpniu zaś, podczas występu w telewizyjnym show Jaya Leno Obama, krytykując wprowadzenie przez Rosję zakazu propagandy homoseksualnej, pomylił zimowe igrzyska z letnimi.
„Jeśli Rosja chce utrzymać ducha olimpijskiego w Soczi, to nie powinno się oceniać ludzi po orientacji seksualnej, a po wynikach na bieżni, na basenie czy równoważni” – mówił. Kilka miesięcy wcześniej, w maju, zapomniał zasalutować żołnierzowi, wchodząc do prezydenckiego śmigłowca. Szybko jednak wówczas się zreflektował.
Wysiadł i… objął żołnierza.
Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry wykazał się nie mniejszym talentem do gaf. Podczas wizyty w listopadzie w Polsce na wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych RP Radosławem Sikorskim pochwalił dokonania zmarłego niedawno Tadeusza Mazowieckiego, na którego grobie dzień wcześniej złożył kwiaty.
Tyle że z jakiegoś powodu uznał, że Mazowiecki był w przeszłości szefem MSZ. A był premierem. Amerykańska administracja nie może zaliczyć tego roku do udanych pod względem dyplomacji. W lutym wiceprezydent USA Joe Biden, wygłaszając przemówienie w Monachium dotyczące amerykańskiej polityki zagranicznej,
pomylił Portugalię z Polską. Błąd ten poprawiono dopiero w tekście przemówienia opublikowanym przez Biały Dom.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Gabriel Kayzer