Kończy się przedświąteczny szał zakupowy. W Wigilię większość sklepów jest otwarta tylko do godz. 14. Jest to efekt akcji związkowców, którzy od lat apelują, by także handlowcy mieli możliwość przygotowania i spędzenia wigilijnej wieczerzy z rodzinami. Mając nadzieję na poprawę koniunktury, Polacy w tym roku na zakupach świątecznych nie oszczędzali i mogli na nie wydać nawet 30 mld zł.
Zgodnie z prawem w święta Bożego Narodzenia sklepy będą zamknięte. W Wigilię zaś pracują krócej niż zazwyczaj dzięki akcji prowadzonej od kilkunastu lat przez Solidarność. Z gorącym apelem o to zwrócił się do pracodawców branży handlowej przewodniczący Piotr Duda. Stwierdził on, że
„jest niezmiernie wdzięczny tym, którzy w tym roku w wigilię Bożego Narodzenia skrócą godziny otwarcia swoich sklepów do godz. 14, umożliwiając zatrudnionym w nich osobom świętowanie w wśród najbliższych, a nie za sklepową ladą”. W ostatni weekend związkowcy apelowali o to przed supermarketami w kilkunastu miastach, wręczając przechodniom opłatki z ulotkami:
„Pozwól pracownikom handlu zasiąść z pierwszą gwiazdką do wigilijnego stołu!”.
Nacisk związkowców przynosi efekty, bo większość sieci, m.in. Biedronka, Lidl, Selgros, Netto czy Tesco, w Wigilię zamyka swoje placówki właśnie o godz. 14. Związkowcy podkreślają, że taka postawa przed pierwszą kampanią była rzadkością – pracownicy handlu wychodzili do domu o 20, a nawet później. W tym roku tylko Carrefour i Real będą pracowały do godz. 15, a Auchan o godzinę dłużej.
Ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem to okres największego szturmu na sklepy. W tym roku ruch w handlu był jeszcze większy, bo świąteczne zakupy zostawiło na ostatnią chwilę więcej Polaków niż zwykle. Na początku tego miesiąca tłok w centrach handlowych był dużo mniejszy niż w zeszłych latach. Według badania Silesia City Center prawie dwie trzecie klientów zaplanowało zakup prezentów dopiero na ostatni tydzień.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Tadeusz Święchowicz