TVN24, politycy opozycji i sympatyzujący z nią komentatorzy od wczorajszego wieczora żyją tematem pokazanym przez telewizję z Wiertniczej dotyczącym kobiety o imieniu Joanna i jej pobytu w szpitalu. W internecie szybko jednak zaczęto stawiać pytania, które podważają wiarygodność materiału Faktów TVN. Na naszym portalu publikujemy 5 najbardziej dyskusyjnych wątków w historii, którą chętnie dziś szermują politycy Platformy Obywatelskiej na czele z Donaldem Tuskiem.
We wtorek wieczorem Fakty TVN opublikowały materiał Renaty Kijowskiej o działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali, po tym, jak na tamtejszy SOR zgłosiła się kobieta w związku z przyjęciem tabletki poronnej.
Pani Joanna chciała zażyć tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefon.
— Fakty TVN (@FaktyTVN) July 18, 2023
- Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w… pic.twitter.com/c4DB1TyU2r
Temat szybko podchwycili politycy opozycji.
Lewica domaga się od premiera Mateusza Morawieckiego i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego dymisji Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka po doniesieniach o interwencji policjantów w krakowskim szpitalu, a Donald Tusk zamieścił na Twitterze wpis pełen ostrej retoryki.
Atak prokuratury i policji na kobietę szukającą pomocy w szpitalu to dopiero początek. Chcesz głosować na PiS lub Konfederację? Powiedz to tchórzu w twarz swojej żonie, dziewczynie, córce!
— Donald Tusk (@donaldtusk) July 19, 2023
Po emisji materiału Faktów TVN w sieci pojawiło się sporo pytań dotyczących przedstawionej historii, które podają w wątpliwość narrację zaserwowaną przez TVN.
Wybraliśmy pięć najistotniejszych wątpliwości, które nasuwają się przy oglądaniu materiału telewizji z Wiertniczej.
1. TVN informuje o pojawieniu się w szpitalu policji, a Tusk wprost napisał o "ataku policji". Tak sprawę przedstawia Komenda Miejska Policji w Krakowie:
"27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie. Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez Internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie że nie pochodzą one z legalnego źródła. Tymczasem kobieta została zabrana przez pogotowie do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ulicy Wrocławskiej celem dalszej konsultacji medycznej. Policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala. Policja przekazała również, że z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon)".
Pełna treść oświadczenia policji - tutaj.
2. Materiał wydaje się koncentrować na temacie zażycia tabletki poronnej i w tym kontekście przedstawiane jest wezwanie i interwencja policji.
Przytoczone stanowisko policji wskazuje, że funkcjonariusze wezwani zostali przez lekarza psychiatrę, z którym rozmawiała kobieta. "Informacja nie dotyczyła aborcji, czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki" - podkreśliło z kolei w wydanym oświadczeniu Ministerstwo Zdrowia. Cytowana w materiale Faktów TVN kobieta "przyznała, że telefon do lekarki mógł brzmieć dramatycznie, ale zapewniała, że nie chce sobie nic zrobić".
Organizacje antyaborcyjne szacują, że nielegalnych aborcji dokonuje się od 7 do 14 tys. rocznie. Czy do każdej przyjeżdża Policja? Nie. Przyjechała dlatego, że dostała informację od lekarza psychiatrii, że jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Co na to TVN? pic.twitter.com/roPUzug0ZP
— Lemingopedia (@Lemingopedia) July 19, 2023
3. Nie ma jasności, czy kobieta zażyła preparat wywołujący poronienie, czy chciała go zażyć.
Stanowisko policji wskazuje, że taki preparat zażyła, TVN, chociażby w przytoczonym wpisie wskazuje, że "chciała zażyć tabletkę poronną".
4. Pozostaje niejasne, na jakiej podstawie stwierdzone zostało, co pada w materiale Faktów TVN, że "ciąża zagraża zdrowiu kobiety".
5. W mediach społecznościowych stawiane są pytania o datę emisji materiału niespełna 3 miesiące od zaistniałej sytuacji. Odczytywane jest to w kontekście prekampanii wyborczej, szczególnie z uwagi na duże zaangażowanie polityków opozycji w nagłaśnianie sprawy.
Kilka miesięcy temu mechanizm nagłośnienia medialnego i wywołania określonych emocji zadziałał w sprawie rzekomego "odmówienia aborcji zgwałconej 14-latce" przez podlaskich lekarzy, a powodem miała być "klauzula sumienia". Okazało się, że chodzi o osobę dorosłą, 24-letnią, która - jak podał wówczas rzecznik praw pacjenta - "w trzy godziny od wydania przez prokuraturę zaświadczenia o możliwości wykonania legalnej aborcji, miała przeprowadzony taki zabieg w jednym z warszawskich szpitali". Nie potwierdzono równiez informacji, by w jakimkolwiek z podlaskich szpitalu odmówiono tej kobiecie dokonania przerwania ciąży.
- Ta kolosalna manipulacja z całą pewnością była obliczona na wywołanie pewnych emocji społecznych i piętnowania różnych rozwiązań, a przede wszystkim tego, co było w centrum uwagi w tej sytuacji, czyli tzw. klauzuli sumienia - mówił w lutym 2023 r. minister zdrowia, Adam Niedzielski.