Stawką najbliższych wyborów nie są wyłącznie sprawy polityczne. Polska wyrosła na prawdziwego lidera rozwoju gospodarczego w Europie. Jesteśmy potęgą w czasach globalnego i europejskiego kryzysu. Zwraca na to uwagę choćby niemiecki opiniotwórczy dziennik ekonomiczny „Handelsblatt”, wskazując na ogromny wzrost zagranicznych inwestycji w naszym kraju.
Przyciągamy inwestorów z Zachodu i ze Wschodu. Cieszymy się przy tym nie tylko wzrostem PKB – mimo znacznej liczby migrantów zarobkowych, w znakomitej większości integrujących się kulturowo i społecznie, nie brakuje pracy także dla zwykłych Polek i Polaków. Stawka wyborów jest tym poważniejsza. Dla kogo będzie polski wzrost? Zjednoczona Prawica umiała sukcesy gospodarcze przekuwać w społeczny dobrostan. Zrównoważony rozwój stał się faktem. A jak będzie, gdy lumpenliberałowie od Donalda Tuska wrócą do władzy? My to już przerabialiśmy na własnej skórze. Wiemy, dla kogo nie było pieniędzy, a dla kogo zawsze były dotacyjki, wsparcie, fundusze. Nie bez powodu tłuste koty z Platformy znów nerwowo przebierają nóżkami. Boją się, że to społeczeństwo, a nie oni, dostanie pełną mleka miseczkę.