- Podczas tych wyborów rzeczywiście spora pula leży na stole - stwierdził redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" red. Tomasz Sakiewicz w odpowiedzi na słowa, że Polacy podejmą najważniejsze decyzje od 1989 roku. Dziennikarz wskazał w tym kontekście konflikt za naszą wschodnią granicą, zmiany w Unii Europejskiej oraz zagrożenie przebiegu kluczowych inwestycji w kraju. W jego ocenie, nie trudno jest stwierdzić, jak w obliczu tych wyzwań zachowa się obecny rząd, natomiast stanowiska Platformy Obywatelskiej nie znają raczej nawet współpracownicy Donalda Tuska.
"Według mnie mówienie o tym, że "to najważniejsze wybory", towarzyszy pewnie wielu wyborom, ale tym razem rzeczywiście spora pula leży na stole"
"Tym źródłem zasilania może być na przykład polska gospodarka i oni sobie wyobrażają, że naszym kosztem będą odbudowywać sobie demografię, potencjał produkcyjny, rynki, a jednocześnie my się na to wszystko zgodzimy w imię rozporządzeń unijnych, które będą nam narzucać. Oni sobie sprowadzą lepszych pracowników, a tych gorszych nam relokują"
"O tym wszystkim będziemy decydować w tych wyborach" - zaznaczył red. Sakiewicz. Jak dodał, w tym kontekście raczej łatwo ocenić, jak zachowa się obecna władza, ponieważ przez prawie osiem lat mogliśmy poznać jej stanowisko. Nie jest natomiast oczywiste, czy interes Polski będzie równie ważny dla partii Donalda Tuska.
"Ja myślę, że nikt nawet w jego elektoracie, łącznie z jego współpracownikami nie jest w stanie na to odpowiedzieć. Wczoraj chciał karać Polskę za to, że nie przyjmujemy nielegalnych migrantów, dziś przebija Konfederację w niechęci do przyjmowania nawet legalnych, czyli pracowników. Jeśli chodzi o armię, to wiemy, że doprowadził ją do takiego stanu, że nie byłaby w stanie bronić nawet kawałka Polski, nie mówiąc o całej. Dzisiaj jego doradcy zapowiadają, że wszędzie należy zmniejszyć kontrakty, a armia jest w trakcie zbrojenia, więc, jakby teraz to przerwać, to skończy się to tragicznie, bo zamiast zdecydować się na jeden rodzaj broni, to znowu zacznie się wszystko od początku i kilkanaście lat będzie stracone"
Dodał, że równie ważną kwestią są kluczowe dla Polski inwestycje, które po zwycięstwie Platformy Obywatelskiej zostaną postawione pod znakiem zapytania - w tym Centralny Port Komunikacyjny, który wpłynie nie tylko na rozwój kraju, ale i jego bezpieczeństwo. "Jak to wszystko zostanie przerwane, to zatrzymamy się w połowie. Zatrzymamy się w miejscu, w którym jest możliwość odwrotu od tego, żeby Polska była bezpieczna. Mam wrażenie, że w planach Berlina takie przyhamowanie Polski istnieje. Oni sobie nie wyobrażają silnej Polski, bo to jest dla nich zbyt duża konkurencja" - ocenił.