Francuska lewica nie odcięła się ani nie potępiła zamieszek, które od kilka dni trwają nad Sekwaną. Nie było stanowczych apelów o zaprzestanie przemocy. Lewica używa tych ludzi w dzielnicach biedy jako kapitału politycznego. Tak jak kiedyś Jean-Luc Mélenchon wykorzystywał czynnik islamistyczny do celów politycznych, tak teraz wykorzystuję obecną sytuację – zauważa francuski komentator mediów Strefy Wolnego Słowa, Zbigniew Stefanik.
Francuska lewica używa ludzi w dzielnicach biedy jako kapitału politycznego. Wiele z osób biorących udział w tych zamieszkach to osoby z obywatelstwem francuskim, które głosują na partie lewicowe.
In France the first verdicts have been handed down for participation in protest actions Three protesters received prison sentences ranging from 3 to 6 months while another 12 individuals will be placed under house arrest for up to 4 months#emeutes #FranceRiots #Macron #Francia pic.twitter.com/mmTMVleGpm
— Dr. Khaled Alfaiomi (@Alfaiomi) July 3, 2023
Jak przypomina ekspert ds. Francji, Zbigniew Stefanik, Jean-Luc Mélenchon, lider Francji Nieujarzmionej (LFI) potępił jedynie podpalanie szkół i bibliotek.
To stary rewolucjonista, który we Francji chciałby doprowadzić do rewolucji. Z tym się nie kryje. On wyczekuje na tę rewolucję
Jak zauważa Zbigniew Stefanik, w ciągu ostatnich kilku lat nad Sekwaną były wystąpienia żółtych kamizelek, a następnie protesty emerytalne i nie doszło do rewolucji. Również obecne wydarzenia nie doprowadzą do przewrotu we Francji.
Co jest szokujące, francuska lewica ma język dość ambiwalentny i dwulicowy odnośnie tych wydarzeń