Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Towarzysz Ciosek wstawił się za Wielowieyską. Wyciekła notatka SB

Stanisław Ciosek, minister w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego do spraw związków zawodowych, miał pomóc rodzinie Andrzeja Wielowieyskiego - wynika z dokumentu SB, opublikowanego przez Piotra Woyciechowskiego. Reżim komunistyczny zlecił w Biurze Paszportów "załatwienie sprawy" wówczas 14-letniej Dominiki Wielowieyskiej, dziś publicystki "Gazety Wyborczej".

Dominika Wielowieyska
Dominika Wielowieyska
Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en>, via Wikimedia Commons

Notatkę Służby Bezpieczeństwa opublikował Piotr Woyciechowski, ekspert ds. tajnej policji PRL. Dominika Wielowieyska od kilku dni jest mocno zaangażowana w dezawuowanie filmu dokumentalnego "Reset", emitowanego w TVP. Nakreśliła m.in. sylwetkę dr hab. Sławomira Cenckiewicza, w której nazwała go "prześladowcą" Lecha Wałęsy, zdolnym nawet do "lustrowania" własnego dziadka. Broni też Radosława Sikorskiego, nie przyjmując do wiadomości, że polski rząd w latach 2007-2014 prowadził ugodową politykę względem Rosji. 

Dokument z Biura Paszportów MSW 

- „Minister Ciosek prosi o załatwienie sprawy doradcy Solidarności” tj. paszportu dla córki Dominiki Wielowieyskiej. „Jeżeli jest załatwione (niewyraźne słowo - przyp. red.) meldować”, odpowiada płk. Wacław Szarszewski wysoki funkcjonariusz SB - napisał Piotr Woyciechowski, zamieszczając pismo z Biura Paszportów MSW. - Wie Pani, co teraz roi się w głowie Tomasza Piątka? - dopytał prowokująco publicysta. Piątek bowiem znany jest z wyciągania pochopnych lub absurdalnych wniosków na podstawie m.in. akt paszportowych resortu spraw wewnętrznych. 

Prawdopodobnie chodziło o paszport, by rodzina Wielowieyskich mogła wyjechać poza Polskę. Wymagało to zgody organów państwa i nie umykało uwadze tajnej policji. Wiadomo, że Andrzej Wielowieyski - zasłużony działacz AK, a po wojnie publicysta katolicki i doradca "Solidarności" w PRL - utrzymywał jakieś relacje z gen. Czesławem Kiszczakiem pod koniec lat 80. Świadczą o tym listy, jakie zachowały się w Instytucie Hoovera w Stanach Zjednoczonych, na których trop wpadli kilka lat temu dziennikarze "Rzeczpospolitej" i "Polskiego Radia". Wielowieyski wysłał kartkę na Boże Narodzenie do ówczesnego szefa komunistycznej bezpieki w grudniu 1989 r., gdzie napisał: "No i co Pan na to?" - pytał Kiszczaka. "Jeszcze Albańczycy i całe 150 milionów środkowo-wschodnich Europejczyków wchodzi, dzięki Panu, na drogę pięknej, choć trochę rozszalałej demokracji" - dodał opozycjonista, dołączając "ucałowania rączek dla żony". Tego typu kartki, jak też wysyłane listy przez część ugodowych członków opozycji, były niekiedy wyrazem wdzięczności po załatwieniu najbardziej błahych spraw w komunistycznej Polsce.  

Ciosek chwalił „reset” 

Z kolei Ciosek - w latach 80. minister w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego - zasiadał w Zespole Trzech MSW - wraz z Władysławem Pożogą i Jerzym Urbanem. Było to doradcze gremium dla kierownictwa państwa, zdające raporty na temat nastrojów w opozycji i społeczeństwie oraz nakreślające próby dezintegracji antykomunistycznych grup. Ciosek zasiadał w obradach w Magdalence, uczestniczył w rozmowach przy Okrągłym Stole, a po upadku PRL robił karierę w Moskwie jako ambasador RP. W czasach rządów PO-PSL, nieżyjący już postkomunista chwalił politykę "resetu". - Potrafimy wieść spory w cywilizowany sposób. Mówić do siebie i dyskutować, a nie okładać pięściami czy wyzywać - deklarował.  

Agnieszka Wielowieyska - siostra publicystki "Gazety Wyborczej" - kierowała Departamentem Spraw Zagranicznych w KPRM w czasach rządów Donalda Tuska. Cezary Gmyz - korespondent TVP w Berlinie - uważa, że z tego powodu Dominika Wielowieyska powinna się "wyłączyć" z opisywania filmu "Reset" oraz krytyki jego autorów. 

- Nie uważasz, że w związku z tym, że Twoja siostra była jedną z głównych autorek resetu, powinnaś się w ogóle wyłączyć od opisywania tej sprawy? Nas też obowiązuje zasada nemo iudex - przypomniał dziennikarz w mediach społecznościowych. 

 



Źródło: Niezalezna.pl

gie