Jeśli ktoś uważa, że może być nieuczciwy i nie spotka go za to kara, jest w błędzie - mówił na konwencji Platformy Obywatelskiej, przewodniczący partii Donald Tusk. Jego słowom przysłuchiwał się obecny na zjeździe, zajmujący miejsce blisko premiera, Sławomir Nowak.
Swoje wystąpienie na konwencji Donald Tusk zaczął od mocnych słów i zapowiedzi walki z korupcją. -
Jeśli ktokolwiek w PO myśli, że ma więcej praw, niż inni obywatele, myli się - grzmiał premier, podtrzymując przekaz z piątku, gdy w Sejmie przekonywał, że "żadna barwa partyjna nie może być barwą ochronną".
Deklaracje te jednak rozeszły się z rzeczywistością w momencie, gdy szef rządu dziękował na partyjnej konwencji odchodzącym ministrom.
Najpierw Tusk dziękował Michałowi Boniemu za
"natychmiastową pomoc ludziom w najtrudniejszych momentach" m. in. po katastrofie smoleńskiej. -
Boni z takim skromnym heroizmem zajmował się tymi sprawami - ogłosił Tusk.
Po pochwale Boniego szef rządu w niezwykle ciepłych słowach wypowiedział się o byłym ministrze transportu i gospodarki morskiej, obecnie członku zarządu Krajowego PO i szefie pomorskiej Platformy. -
Pendolino osiągnął na polskich drogach prędkość 282 km/h - ogłosił premier.
Chodziło o prowadzone testy na krótkim odcinku pustego pociągu. Oczywiście nie zabrakło odniesienia do postępowania prokuratury i zarzutów z jakimi na konwencję przybył Nowak.
- Trzymaj się w tym niełatwym dla Ciebie momencie. Trzymamy za Ciebie kciuki, żebyś dał sobie radę - powiedział Donald Tusk, a jego słowa zebrani działacze partii nagrodzili gromkimi brawami. Sam Nowak nie krył zadowolenia.
Gdy Sławomir Nowak wychodził z hali, gdzie odbył się zjazd PO, próbowaliśmy zadać szefowi pomorskiej PO kilka pytań.
- Panie ministrze można na chwilę?
- Nie, nie można.
- Nie rozmawia pan z mediami?
- Z panem na pewno nie rozmawiam - rzucił były minister i uciekł z "Ursynów Areny" wyjściem dla obsługi technicznej.
Donald Tusk, który
zapomniał, jak ważną osobą w partii jest Sławomir Nowak, dziś nie chciał rozmawiać na temat przyszłości byłego ministra w partii. Jacek Protasiewicz - człowiek Tuska na Dolnym Śląsku, który jak wynika z "taśm prawdy" miał za pomocą swoich wysłanników proponować pracę delegatom za poparcie go w wewnętrznych wyborach - również staje murem za pomorskim baronem.
-
Moim zdaniem nie - tak odpowiedział na pytanie reportera niezalezna.pl, czy Nowak powinien się zrzec swojego stanowiska w partyjnych strukturach. -
Wystarczy że złożył dymisję ze stanowiska ministra. Został wybrany przez kilkuset delegatów i przed nimi będzie składał sprawozdania - powiedział Protasiewicz. Jego zdaniem trzymanie Nowaka na tak wysokich stanowiskach w partii nie kłóci się z deklaracjami złożonymi na konwencji przez przewodniczącego, gdyż na los pomorskiego barona, Donald Tusk jego zdaniem nie ma wpływu. -
W Prawie i Sprawiedliwości przewodniczących wyznacza Jarosław Kaczyński, w Platformie to są wybory delegatów - stwierdził szef PO na Dolnym Śląsku.
Mimo spokojnej atmosfery na zjeździe
konwencja nie przyniosła oczekiwanych przez niektórych wyrazów jedności między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. Ten drugi na sali siedział tuż obok Jerzego Buzka, który
według informacji "Codziennej" jest szykowany na lidera wewnątrzpartyjnego buntu, którego tłem będzie walka o OFE.
Z kolei przewodniczący Tusk, pytany o przyszłość Rafała Grupińskiego (prawa ręka Schetyny w partii) na stanowisku szefa klubu PO, nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, dając do zrozumienia, że aż do Rady Krajowej, która odbędzie się za dwa tygodnie, dla niego jest to wciąż temat otwarty. -
Zobaczymy w klubie, będziemy jeszcze o tym rozmawiali - powiedział niezalezna.pl Donald Tusk.
Źródło: niezalezna.pl
Samuel Pereira