Była szefowa wydziału wychowawczo-politycznego w Akademii Spraw Wewnętrznych – kuźni kadr komunistycznej bezpieki w III RP – zajęła się edukacją młodzieży. Nauczyciel historii oraz wiedzy o społeczeństwie figuruje w dokumentach komunistycznej bezpieki jako jej tajny współpracownik. Obecny rektor wojskowej uczelni w czasach PRL był żołnierzem wojskowych służb specjalnych - pisze "Gazeta Polska".
Te przykłady pokazują, w jakim stopniu w życiu społecznym nadal są obecne komunistyczne służby specjalne, i to w jednej z najważniejszych dziedzin – edukacji. Po 1989 r. pracownicy wojewódzkich i miejskich wydziałów PZPR masowo przechodzili do oświaty – miało to być chwilowe. Najczęściej spotykana wówczas argumentacja dotyczyła wieku:
„Przecież ci ludzie zaraz pójdą na emeryturę”. Jednak – jak pokazują przytoczone przykłady – przez 23 lata niewiele się zmieniło.
Byli funkcjonariusze służb specjalnych PRL oraz osoby figurujące w archiwach IPN jako tajni współpracownicy nadal edukują nasze dzieci – można ich spotkać zarówno na wyższych uczelniach, jak i w szkołach w małych miejscowościach.
Rektor Akademii Obrony Narodowej
Po katastrofie smoleńskiej gen. Bogusław Pacek został powołany przez ministra obrony narodowej na stanowisko rektora Akademii Obrony Narodowej, która m.in. zajmuje się kształceniem kadr wojskowych. Uczą się tam kandydaci do najważniejszych stanowisk w polskiej armii i w strukturach NATO. W czasach PRL Bogusław Pacek był żołnierzem podległej Sowietom Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojskowej bezpieki; był m.in. szefem Brygady Ochrony Wybrzeża WSW. W III RP, po rozwiązaniu WSW, został przeniesiony do Żandarmerii Wojskowej. Już jako szef AON zasłynął z pomysłu sprowadzania w charakterze wykładowców Rosjan, co nie dziwi, biorąc pod uwagę stosunek gen. Packa do naszych wschodnich sąsiadów. W marcu 2013 r., podczas spotkania z ambasadorami USA, Rosji i politykiem z Chin na Akademii Obrony Narodowej, rektor Pacek
zarządził, by publiczność nie pytała przedstawiciela Federacji Rosyjskiej o katastrofę smoleńską.
– Tematem, który porusza dziś relacje polsko-rosyjskie, jest sprawa katastrofy smoleńskiej. Proszę o niezadawanie pytań dotyczących Smoleńska – mówił podczas dyskusji zorganizowanej w ramach Wszechnicy Bezpieczeństwa AON. – B
ędę bardzo wdzięczny, jeśli uszanują państwo moją prośbę. Z szacunku dla tej tragedii i z szacunku także dla gościa spotkania – mówił generał, odnosząc te słowa do ambasadora FR Aleksandra Aleksiejewa.
Z SB do szkoły
Alicja Małecka-Mierzwa od wielu lat pracuje w stołecznej oświacie. W swoim oświadczeniu lustracyjnym, które zgodnie z ustawą lustracyjną musiała złożyć jako dyrektor szkoły, nie wpisała, że była funkcjonariuszem SB. Od 1975 r. Alicja Małecka-Mierzwa pracowała w MSW, natomiast od 1979 r. jako referent techniki operacyjnej w Wydziale „T” SB KWMO w Tarnobrzegu. Jak wynika z akt IPN, później skierowano ją do pracy w wydziale paszportów podlegającym SB, pełniła tam funkcję inspektora. Piotr Dąbrowski, prokurator pionu lustracyjnego IPN, przypomniał jej przed sądem, że w 1988 r. napisała raport do przełożonych, z którego jednoznacznie wynika, że
wówczas była funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Przed podjęciem pracy w szkole była zatrudniona w wydziale ds. nieletnich w milicji. O jej przeszłości w SB świadczyły wyłącznie dokumenty, które zachowały się w IPN. Od 1988 r. przez trzy lata była też wykładowcą w katedrze nauk społeczno-politycznych Akademii Spraw Wewnętrznych w Legionowie – kuźni kadr komunistycznej bezpieki. Małecka-Mierzwa twierdzi, że nikomu nie szkodziła i dlatego nie wykazała w oświadczeniu lustracyjnym z 2008 r. informacji o pracy w SB i Akademii Spraw Wewnętrznych.
Pan od historii i wiedzy o społeczeństwie
Włodzimierz Chybowski, nauczyciel z Sokołowa Podlaskiego, jest także zatrudniony w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie. Ponadto współpracuje z wydawnictwem „Demart” jako autor używanych w szkolnictwie gimnazjalnym i średnim map do ćwiczeń konturowych z historii.
Według dokumentów IPN w 1984 r. Włodzimierz Chybowski
został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o ps. Góral. W lubelskim oddziale IPN pod numerem 00419/1898 zachowała się teczka personalna oraz teczka pracy „Górala”.
„Ja, Włodzimierz Franciszek Chybowski, zobowiązuję się dobrowolnie udzielać informacji Służbie Bezpieczeństwa WUSW w Siedlcach. Fakt ten zobowiązuję się zachować w ścisłej tajemnicy nawet przed najbliższą rodziną, Milicją Obywatelską, Prokuraturą, sądem i innymi organami władzy i administracji państwowej. W zależności od sytuacji informację będę przekazywał pisemnie lub ustnie. Dla zachowania tajemnicy w kontaktach z SB posługiwał się będę pseudonimem »Góral«” – czytamy w odręcznie napisanej deklaracji o współpracy z SB „Górala” z 19 listopada 1984 r.
Według dokumentów pozyskanie „Górala” do współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi odbyło się „w wyniku poczucia obywatelskiej współodpowiedzialności za ład i bezpieczeństwo w kraju”. W 1985 r. uzyskał on rekomendację SB w swoich staraniach o stanowisko dyrektora szkoły w Ceranowie. Przekazywane przez „Górala” informacje dotyczyły środowiska oświaty i wychowania (sprawa obiektowa o krypt. „Kuźnia”) oraz służby zdrowia (sprawa obiektowa o krypt. „Relaks”). Ponadto „Góral” informował bezpiekę o nastrojach panujących w środowiskach rolników i duchowieństwa. Do 14 marca 1990 r. „Góral” odbył 40 spotkań z prowadzącymi go esbekami, inkasując przy tym 23 tys. zł i drobne upominki.
– Jako tajnego współpracownika zarejestrował mnie mój bardzo bliski przyjaciel. Chciał się wywiązać przed przełożonymi. Ja jestem uczynny. Mam taki charakter, że jak ktoś mnie o coś prosi, to robię to – stwierdził w rozmowie z nami Chybowski.
Źródło: Gazeta Polska
Maciej Marosz,Dorota Kania