Przewodniczący smoleńskiego zespołu parlamentarnego odpowiedział dziś na kompromitujące słowa Macieja Laska o "śmieciach" i na zarzuty Pawła Deresza. Zapewnił też, jego zespół będzie dalej badać przyczyny katastrofy w Smoleńsku.
Dziennikarze pytali Antoniego Macierewicza o dzisiejszą wypowiedź Macieja Laska. Rządowy ekspert sugerował w RMF FM, że złamana brzoza widoczna na zdjęciach satelitarnych z 5 kwietnia 2010 r. to... śmieci.
Antoni Macierewicz odpowiedział, że za ustaleniami prof. Chrisa Cieszewskiego stoi autorytet jego i uczelni, którą reprezentuje. Przypomniał, że oprócz prof. Cieszewskiego jego badania firmowało także kilku innych utytułowanych amerykańskich naukowców z University of Georgia.
Natomiast słowa Laska o śmieciach - co podkreślił poseł PiS - opierają się jedynie na wpisie anonimowego blogera i nie mają żadnego pokrycia w faktach.
Antoni Macierewicz odniósł się także do dzisiejszego apelu Pawła Deresza w "Gazecie Wyborczej", który nazwał działania smoleńskiego zespołu parlamentarnego "haniebnym spektaklem".
Parlamentarzysta stwierdził, że rozumie ból Deresza (który w katastrofie stracił żonę), ale rozumie także ból wielu innych rodzin ofiar katastrofy - chociażby Ewy Błasik, której męża wciąż oskarża się bezpodstawnie o doprowadzenie do tej tragedii.
Dlatego - zapowiedział Antoni Macierewicz - zespół parlamentarny wciąż będzie dążył do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski