PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rzecznik MZ: jest decyzja o zakupie kamizelek nożoodpornych dla członków zespołów ratownictwa medycznego • • •

Strażnik miejski potwierdza: Do referendum mamy "nie widzieć" źle zaparkowanych aut

Do referendum mamy źle zaparkowanych samochodów nie zauważać, żeby ludzi nie denerwować. Był nakaz, wszyscy się uśmiechali, doskonale wiedząc o co chodzi i teraz samochodów "nie widzimy".

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Do referendum mamy źle zaparkowanych samochodów nie zauważać, żeby ludzi nie denerwować. Był nakaz, wszyscy się uśmiechali, doskonale wiedząc o co chodzi i teraz samochodów "nie widzimy". Po referendum wszystko się "wyrówna" - mówi w rozmowie z niezalezna.pl funkcjonariusz Straży Miejskiej

Słyszał Pan nagranie rozmowy z komendantem. Rzeczywiście Straż Miejska na rzecz referendum zmieniła swoje nastawienie do wystawiania mandatów?
Zmiana w działaniu straży była z dnia na dzień, po odprawie kierowniczej. Zmiana w działaniu opiera się na tym, że jest dużo mniejszy nacisk na parkujące samochody. Do tej pory naszym obowiązkiem było zawsze gdy widzieliśmy źle zaparkowany pojazd, jak najwięcej holować. Jak nie widzieliśmy tego, nie holowaliśmy, to było źle. Nie mogliśmy zjechać z rewiru bez holowania. Dwa tygodnie temu dostaliśmy nakaz, że tych samochodów mamy nie widzieć.

Jaki jest dokładnie nakaz kierownictwa?
Komendant główny wydaje rozkaz naczelnikom, naczelnicy kierownikom, a kierownicy bezpośrednio nam. Ok. dwa tygodnie temu dostaliśmy jasny, kategoryczny nakaz: Od dzisiaj źle zaparkowanych samochodów po prostu nie widzieć.  Samochód źle zaparkowany, odwracamy wzrok i jedziemy dalej. Chyba że jest zgłoszenie mieszkańców, wtedy trzeba podjechać. Sami jednak do referendum mamy ich nie zauważać, żeby ludzi nie denerwować. Był nakaz, wszyscy się uśmiechali, doskonale wiedząc o co chodzi i teraz samochodów "nie widzimy".

Nakaz jest na całą Warszawę?
Rozmawiamy między sobą o tym i polecenie takie samo było we wszystkich dzielnicach. To można łatwo sprawdzić u dyżurnego, w statystyce interwencji własnych i zleconych. Różnica jest nawet kilkadziesiąt holowań dziennie.

Dlaczego dotąd było tyle holowań?
Z każdego samochodu jest duża kasa dla miasta, ok. 500-600 zł, a w tej chwili tego nie ma. Mieliśmy ranking, w którym naczelnicy trzech oddziałów które "zdobyły" najwięcej holowań", dostają jakąś pulę pieniędzy od komendanta. Niektóre holowania były naciągane tylko po to, by jak najwięcej tego było. Teraz mamy nie holować sami z siebie, w najbliższym okresie ograniczyć całkowicie liczbę interwencji przy złym parkowaniu.

Czy sama SM ma pieniądze z tych kar?
Pieniądze idą do ZDM (Zarządu Dróg Miejskich) i ratusza, a Straż Miejska podlega władzom miasta. Funkcjonariusze są niezadowoleni z tego co z nami robią. Komendant chce utrzymać swój stołek, to każe nam teraz nie holować, po referendum jak się wyrówna, znów będziemy walić w tych ludzi i zmuszać do płacenia 600 zł. Czasem jak jest jakaś impreza przy Stadionie Narodowym, czy przy ZOO, to potrafi być odholowane jednorazowo w jeden wieczór 30, 40 samochodów.

ODSŁUCHAJ NAGRANIE DZIENNIKARSKIEJ PROWOKACJI PORTALU NIEZALEZNA.PL

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira