Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rzecznik MZ: jest decyzja o zakupie kamizelek nożoodpornych dla członków zespołów ratownictwa medycznego • • •

"Nie chcę być zakładnikiem emocji". Janusz Piechociński tłumaczy nam dezercję przed głosowaniem

Jak pisaliśmy na portalu niezalezna.pl, w trakcie głosowania nad obywate

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Jak pisaliśmy na portalu niezalezna.pl, w trakcie głosowania nad obywatelskim projektem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, kilkunastu parlamentarzystów udawało, że nie ma ich podczas głosowania. Także wicepremier Janusz Piechociński. - Chciałem wyrazić dezaprobatę do poziomu debaty - tłumaczy prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego w rozmowie z Samuelem Pereira.


Dlaczego w trakcie głosowania nad obywatelskim projektem chroniącym życie chorych dzieci wyciągnął Pan kartę do głosowania udając, że Pana nie ma?
Nie chcę być zakładnikiem emocji jakie obie strony sobie narzuciły. Nie chciałem i nie mogę niepoważnie rozmawiać o obronie życia, a zrobiono z tego test pod uciechę walki partyjnej.
 
Często w Sejmie pojawiają się gorące emocje w trakcie debaty, dlaczego wobec tego akurat tutaj wyjął Pan kartę do głosowania?
Każdy musi sobie odpowiedzieć jaki ma pogląd na emocje, ale na samą sprawę. Ja Bogu dziękuję, że nie stanąłem nigdy przed takim dylematem, parlamentarzysta z naszej partii stanął przed takim wyborem i wybrał życie. Przez następne lata miał trudniej niż ci co wybrali inaczej.  Łatwość, z którą się wydaje sądy w tej sprawie jest porażająca.
 
Przecież oprócz głosu za i przeciw, jest też możliwość wstrzymania się. Dlaczego Pan, zamiast wybrać z tych trzech opcji, wyjął kartę jakby pana w Sejmie nie było?
Jak można było głosować by pokazać troskę o życie i poważną debatę? Jakby Pan głosował razem z Armandem Ryfińskim z Ruchu Palikota, albo z kimś z drugiej strony?
 
Jeśli Pan mnie pyta, to ja spokojnie zagłosowałby z Kają Godek, ale pytanie jest o Pana decyzję, Pan jest posłem, wicepremierem.
To nie jest łatwa decyzja, ja podziwiam panią, która rekomendowała te podpisy, z wielkim podziwem przyjmowałem jej argumenty i byłem otwarty na uczciwą, ważną debatę.
 
Poseł Franciszek Stefaniuk w imieniu PSL rekomendował przyjęcie tego projektu w pierwszym czytaniu, podkreślając, że pańska partia zawsze będzie popierać dalsze procedowanie projektów obywatelskich. Jak to się ma do tego co Pan zrobił?
Nieraz dawaliśmy temu wyraz i kiedy Marek Jurek zaproponował rozwiązanie w sprawie ochrony życia, to nie głosami PSL, tylko głosami PiS-u ta inicjatywa przepadła.
 
Rozmawiamy jednak o innym głosowaniu.
Ja tamtego głosowania nie oceniam. Pyta pan o wydźwięk polityczny i do tego się odnoszę. Klub PSL nigdy nie miał i nie będzie miał w takich głosowaniach dyscypliny partyjnej. Poseł Stefaniuk jest człowiekiem wielkiej wiary i ufności i przewidział jak się zachowa zdecydowana większość klubu. Powiem panu, że gdyby nie atmosfera podczas debaty ci którzy głosowali inaczej niż większość klubu, albo nie wzięli udział w głosowaniu, zapewne by projekt poparli.
 
Przyzna Pan, że akurat na tym posiedzeniu po jednej stronie była spokojna i przygotowana merytorycznie Kaja Godek, a po drugiej nerwowe wystąpienia Ruchu Palikota?
Nie mówię o wnioskodawcach, bo mam dla nich wielki szacunek, ja mówię o politykach, którzy zrobili na poziomie debaty plenarnej i później w samym akcie głosowania klasyczne, agresywne nakręcanie się spirali wzajemnych niechęci. My w PSL mamy przekonanie, że każda akcja wywołuje kontrakcje. W związku z tym za chwilę pojawi się projekt z drugiej strony, środowisk skrajnie liberalnych, antykościelnych, podlane wolnością od odpowiedzialności. Polityk odpowiedzialny musi uwzględniać konsekwencję wywołania tych emocji.
 
Wnioskodawca w debacie odniósł się również do tego argumentu, przypominając że zdecydowana większość Polaków jest za życiem i projekt aborcyjny nie zebrał nawet wystarczającej liczby podpisów.
Mam pełny szacunek dla pani Godek, dlatego że podziwiam jej decyzję, że idzie za wartościami, które głosi.
 
Czy mógłby się Pan jednak odnieść do tego, o co pytam od początku, czyli do mechanizmu wyjmowania karty od głosowania przy podejmowaniu decyzji w tak ważnej sprawie?
Chciałem wyrazić dezaprobatę do poziomu debaty. Tego dnia widziałem niski poziom kultury zarówno po stronie liberalnej, jak i po stronie PiS-u i zastawianie pułapek na ludzi środka, którzy mają w tej sprawie wątpliwości. I proponują nam poparcie projektu ci, którzy nie mają rodzin, nie mają dzieci, a sami odpowiedzialność za dzieci niepełnosprawne przerzucają na państwo. Odpowiedzialni jesteśmy my wszyscy.

Pan jest prezesem partii politycznej, wicepremierem rządu, a tak ogromny wpływ na pańskie decyzje mają posłowie opozycji?
W tej sprawie nie powinien być pan taki łatwy w ocenie. Miał pan u siebie do czynienia z takim faktem? Jest pan gotów jechać do Konstancina i dziecko adoptować? Jak pan będzie gotów i tą gotowość potwierdzi, wtedy z pokorą powiem, że jest pan silniejszy ode mnie.

Obejrzyj wystąpienie Kai Godek w Sejmie:

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira