Od pewnego czasu w rosyjskiej propagandzie lansowany jest temat ewentualnego użycia broni jądrowej. Rosyjski minister Siergiej Szojgu dzwonił nawet do ministrów obrony krajów NATO, takich jak Turcja, USA, Wielka Brytania czy Francja. Według komunikatów tematem rozmowy miała być „brudna bomba”. Szef brytyjskiej dyplomacji James Cleverly stawia sprawę jasno: „Rosja poniesie poważne konsekwencje, jeśli jej prezydent Władimir Putin zdecyduje się użyć broni jądrowej na Ukrainie”
Żaden inny kraj nie mówi o użyciu broni jądrowej. Żaden kraj nie zagraża Rosji ani prezydentowi Putinowi. Powinien on mieć jasność, że dla Wielkiej Brytanii i naszych sojuszników jakiekolwiek użycie broni jądrowej zasadniczo zmieniłoby charakter tego konfliktu. To miałoby poważne konsekwencje dla Rosji.
- mówił Cleverly w Izbie Gmin.
Szef brytyjskiej dyplomacji wezwał również Rosję, aby nie utrudniała eksportu ukraińskiego zboża. Podkreślił, że Putin „dokonuje zemsty” na cywilach na Ukrainie i w krajach o niskich dochodach na całym świecie za swoje „niepowodzenia wojskowe”.
W weekend Rosja zawiesiła swój udział w programie zbożowym na Morzu Czarnym, który pozwalał na eksport 100 tys. ton żywności każdego dnia, w tym do niektórych z najmniej rozwiniętych krajów na świecie. Za swoje militarne porażki Putin dokonuje zemsty na cywilach Ukrainy, odcinając im dostawy prądu i wody, a także na najbiedniejszych ludziach na świecie, zagrażając dostawom żywności dla nich.
- wskazywał szef brytyjskiej dyplomacji.
Dodał, że „coraz bardziej desperackie oświadczenia” Kremla miały na celu odwrócenie uwagi od coraz gorszych efektów jego wysiłków wojennych. Było to odniesienie do zeszłotygodniowych zarzutów rosyjskiego ministerstwa obrony, które bez podawania jakichkolwiek dowodów oświadczyło, że to personel brytyjskiej marynarki wojennej wysadził we wrześniu gazociągi Nord Stream, oraz do innych twierdzeń, jakoby to brytyjscy specjaliści skierowali w sobotę atak ukraińskich dronów na okręty Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie.