PO miała zastąpić rozpadający się AWS, a następnie przejąć władzę po upadającym SLD. Od AWSu różniła się większą spójnością wewnętrzną, a nad SLD miała przewagę pochodzenia. Jednak PO mało różniła się od poprzedników. Reprezentowała te same grupy interesów.
Czy partia była bardziej pobożna, czy też bezbożna, ci sami biznesmeni i te same służby miały wpływ na jej kluczowe decyzje. W obozie władzy, szczególnie tym metapolitycznym, dochodziło czasem do sporów, które powodowały, że elektorat mógł mieć złudzenie istotnych różnic. W rzeczywistości były one niewielkie. Awantury dotyczyły przede wszystkim podziału łupów, w mniejszym stopniu przywództwa i ideologii. Partia Tuska długo zaspokajała potrzeby większości grup interesów rządzących III RP. Obecnie tę zdolność traci. Po pierwsze słabnie i nie ma już wystarczającej siły, by dbać o wszystkich, po drugie niektórym ludziom z tych grup nadepnęła na odcisk. Pozbawienie funduszy finansowych dziesiątków miliardów złotych płynących z OFE narobiło Tuskowi śmiertelnych wrogów we własnym obozie. Do tej pory niegroźne dla niego rozłamy stają się paliwem do pożaru, którego nie zgasi. Powstaje nowy projekt, który szybko musi zastąpić tonącą Platformę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Tomasz Sakiewicz