Johnson wygrał dla swej partii wybory i to w stylu bardzo spektakularnym, przeprowadzając ją z nizin sondażowego poparcia, sfinalizował brexit, okazał się też jednym z twardszych graczy polityki światowej po napaści Rosji na Ukrainę. Równocześnie zafundował sobie i kolegom wpadki, które trudno usprawiedliwiać i które ściągnęły kłopoty na całą formację polityczną, a w efekcie kolejny kryzys. Pozostaje mieć nadzieję, że popierana przez prawe skrzydło torysów Liz Truss będzie kontynuować politykę Johnsona w kwestiach ważnych także dla naszego bezpieczeństwa, nie odziedziczy natomiast po swoim koledze talentu do przewracania się na głupstwach w połowie drogi do wielkości.