Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Srebrna Włodarczyk!

Po pasjonującej rywalizacji w konkursie rzutu młotem Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal 14. lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie, bijąc wynikiem 78,46 rekord Polski. Zwyciężyła mistrzyni olimpijska Rosjanka Tatiana Łysenko - 78,80.

Erik van Leeuwen; wikipedia/commons/8/8c/Anita_Włodarczyk_Berlin_2009.JPG
Erik van Leeuwen; wikipedia/commons/8/8c/Anita_Włodarczyk_Berlin_2009.JPG
Po pasjonującej rywalizacji w konkursie rzutu młotem Anita Włodarczyk zdobyła srebrny medal 14. lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie, bijąc wynikiem 78,46 rekord Polski. Zwyciężyła mistrzyni olimpijska Rosjanka Tatiana Łysenko - 78,80.

Pochodząca z Rawicza zawodniczka zaczęła - tak jak zapowiadała – spokojnie, na zaliczenie. Po pierwszej kolejce odległością 70,75 była nawet ostatnia. To następne próby miały dać jej miejsce na podium – i tak się też stało. Już w drugim podejściu uzyskała 74,21, co przesunęło ją na czwartą pozycję. Na prowadzeniu była faworytka konkursu. Rosjanka miała wówczas 77,58, ale to w żaden sposób nie zdeprymowało Polki.

Włodarczyk weszła do koła, zakręciła i... 77,79. Na półmetku prowadziła. Założyła bluzę z kapturem, a trener na trybunach siedział z mocno zaciśniętymi kciukami. W tym momencie na stadionie pojawił się Tomasz Majewski. Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą podszedł do Włodarczyk, poklepali się po plecach i rzekł "do roboty".

Łysenko nie miała zamiaru się poddawać, zwłaszcza że cały stadion gorąco ją dopingował. To pomogło. Rosjanka osiągnęła 78,80, poprawiając rekord mistrzostw świata, który od czterech lat należał do... Włodarczyk. To było tylko 62 cm mniej od rekordu globu Niemki Betty Heidler.

Kolejna próba należała do Włodarczyk. Weszła do koła. Odetchnęła głęboko, złapała młot dwoma rękoma. Zakręciła, a sprzęt leciał... Wylądował na 78,46 m. Polka z uśmiechem na ustach podniosła kciuk do góry, bo taka odległość oznaczała rekord kraju, nie dawała jednak zwycięstwa. Dlatego też udała się do barierki, gdzie czekał na nią Kaliszewski. Zawodniczce warszawskiej Skry nie udało się już poprawić, ale i tak się cieszyła. Podeszła do triumfatorki, obie mocno się uściskały i pobiegły po swoje flagi.

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

JW