1,5 mln zł kary ma zapłacić Narodowe Centrum Sportu Ekstraklasie S.A za nierozegrany finał futbolowego Superpucharu Polski w 2011 roku. To ogromne odszkodowanie to wynik decyzji minister sportu Joanny Muchy, która odwołała mecz. Jak zwykle za wszystką płacą podatnicy, czyli my - informuje "Fakt".
Najpierw było kompromitujące pytanie Joanny Muchy - świeżo wówczas powołanej minister sportu i turystyki - odnośnie wyboru drużyn, które mają zagrać w Superpucharze.
"Kto wybrał drużyny do Superpucharu?" - miała zapytać Mucha.
Następnie mecz odwołano,
gdyż prace nad przygotowaniem Stadionu odbywały się tak nieudolnie, że rozegranie spotkania wiązałoby się z zagrożeniem dla publiczności i obiektu. Chciano uniknąć kłopotów tuż przed mistrzostwami Euro 2012.
Po całym zdarzeniu spółka Ekstraklasa organizująca mecz wystąpiła o odszkodowanie,
powołując się na umowę zawartą z Narodowym Centrum Sportu, które podlega resortowi Muchy. Sąd nie miał żadnych wątpliwości i nakazał wypłatę 1,5 mln zł.
Kto zapłaci Ekstraklasie za opieszałość przy pracach nad Stadionem?
Ministerstwo, czyli wszyscy podatnicy.
Źródło: niezalezna.pl,fakt.pl
mg