Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Prof. Soroka dla Niezalezna.pl: Tylko Niemcy skorzystały na prorosyjskiej polityce Tuska

Dlaczego rząd Tuska postawił na rosyjską kartę? Po pierwsze, ówcześni rządzący wierzyli, że da się ułożyć poprawne relacje z Rosją. Po drugie, na takich relacjach zależało Niemcom, które budowały z Putinem gazociąg Nord Stream. Tusk zachowywał się zgodnie z linią niemieckiej polityki. Przecież Donald Tusk nie zostałby szefem Rady Europejskiej, gdyby Angela Merkel się na to nie zgodziła – powiedział w rozmowie z Niezależna.pl prof. Paweł Soroka.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Jak już kilkukrotnie informowaliśmy na naszych łamach w 2008 roku dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ Jarosław Bratkiewicz sporządził notatkę w której zapewniano, że Rosja nie stanowi żadnego zagrożenia militarnego i przestrzegano przed polityką PiS, który chciał integracji europejskiej dla Ukrainy. Materiał trafił m.in. do ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który ocenił go bardzo pozytywnie.

W piątkowym programie #Jedziemy na antenie TVP Info redaktor Michał Rachoń ujawnił kolejny dokument z tamtych czasów. 

„W ocenie źródeł zbliżonych do rosyjskich władz w ostatnim czasie ma miejsce proces zbliżania Rosji i Polski, a dokładniej mówiąc odejścia od poprzedniego zaognienia stosunków na rzecz normalizacji i dialogu”

– napisano w nim.

„Stało się to możliwe dzięki dojściu do władzy rządu, na którego czele stanął Donald Tusk, a także na skutek aktywizacji polskiej dyplomacji w kierunku odbudowy stosunków rosyjsko-polskich”

– dodano w dokumencie zaadresowanym do dyrektora Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych.

Dokument wpłynął do polskiego MON 1 sierpnia 2008 r., czyli na tydzień przed atakiem Rosji na Gruzję.

O komentarz do tego dokumentu poprosiliśmy eksperta ds. międzynarodowych, politologa prof. Pawła Sorokę z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

- Jeśli to prawda, że taka notatka wypłynęła od polskich dyplomatów, to wszystko to działo się w obrębie urzędu sprawowanego przez Radosława Sikorskiego. Nie trzeba chyba przytaczać ostatnich wypowiedzi tego pana na temat Rosji. Łatwo je znaleźć. Po drugie, gdy dyplomaci są wysyłani do jakiegoś kraju, to ich bezwzględnym obowiązkiem jest śledzenie zamiarów władz tego kraju. Te wojska rosyjskie, które potem starły się z armią gruzińską, były koncentrowane dużo wcześniej. W związku z tym ci ludzie powinni znać i dokładnie analizować te ruchy. W związku z tym kompletnie niezrozumiałe jest tworzenie takiej notatki i wysyłanie jej do MON-u, co zapewne miało w jakiś sposób wpłynąć na wojskowych

– ocenia prof. Soroka.

Dodaje również, że ważne jest, aby przeanalizować kolejne lata. 

- Przejdźmy do 2010 roku. Osobą, która w ambasadzie polskiej w Moskwie przygotowywała wizytę naszej delegacji zaplanowaną na 10 kwietnia 2010 roku, był niejaki pan Tomasz Turowski, agent PRL-owskiego wywiadu. Informacje m.in. na temat jego pracy, kłamstwa lustracyjnego, działalności pod przykrywką w Watykanie, także łatwo znaleźć. Ten człowiek na swoje stanowisko w ambasadzie został mianowany właśnie przez Radosława Sikorskiego

– mówi ekspert. 

Naszego rozmówcę spytaliśmy również, jak ocenia politykę rządu Donalda Tuska wobec Rosji, a także, czy Polska na niej skorzystała.

- Po pierwsze, ówcześni rządzący wierzyli, że da się ułożyć poprawne relacje z Rosją. Po drugie, na takich relacjach zależało Niemcom, które budowały z Putinem gazociąg NordStream. Tusk zachowywał się zgodnie z linią niemieckiej polityki. Przecież Donald Tusk nie zostałby szefem Rady Europejskiej, gdyby Angela Merkel się na to nie zgodziła. Czy z takiej postawy Polska miała jakieś korzyści? To raczej Niemcy odniosły korzyści gospodarcze w tej sytuacji

– odpowiedział prof. Soroka.

O to, czy polityka rządu Donalda Tuska wobec Rosji była korzystna dla Polski, spytaliśmy także kilku parlamentarzystów.

- Wystarczy przypomnieć kilka faktów dotyczących tego, jak wówczas Polska była nastawiona na import surowców z Rosji. Przypomnijmy, jaki kontrakt tamta ekipa polityczna chciała zawrzeć z Rosją, umowa bardzo niekorzystna dla nas, która miała obowiązywać do 2037 roku. Jeśli chodzi o tranzyt przez Polskę, to tu był nawet termin do 2045 roku. Kolejną sprawą jest umorzenie długu w kwocie 1,2 mld zł rosyjskiemu Gazpromowi. Tego typu kwestii, które udowadniają, że polityka ówczesnego rządu była swojego rodzaju katalizatorem dla umacniania stosunków Rosji i Niemiec, jest dużo więcej. Ten model był dla nas i naszych interesów bardzo niekorzystny

– powiedział nam poseł Krzysztof Lipiec z PiS.

Dodaje również, że „to wszystko pokazuje też jak wielkim kłamcą jest Donald Tusk”. 

- Gdy to on kierował polityką Polski, to mówił, że chce dialogu z Rosją taką jaka ona jest. Te słowa padły w jego exposé. Mówił też, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby właścicielem części aktywów Lotosu stały się podmioty z Rosji. Do dzisiaj ponosimy konsekwencje tej całej polityki, którą prowadził rząd Donalda Tuska

– wskazuje poseł PiS.

Bardziej stonowanie wypowiedział się przedstawiciel Lewicy poseł Andrzej Szejna.

- W mojej opinii polityka wielu różnych rządów nie tylko polskich, ale też innych krajów europejskich, była wobec Rosji naiwna. To się tyczy rządów Donalda Tuska, jak również rządów Lewicy, a także PiS-u. Wszyscy wiedzieli, że Władimir Putin jest dyktatorem, ale nikt się nie spodziewał, że to jest psychopata i morderca. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tych błędów popełnianych przez różne grupy polityczne i będziemy w stanie zbudować nowy projekt europejski, a nawet światowy, w którym Rosja albo się zmieni albo zostanie wykluczona ze społeczności światowej

– mówi poseł Lewicy.

Oczywiście zupełnie innego zdania jest natomiast poseł Koalicji Obywatelskiej Czesław Mroczek.

- Polska wtedy prowadziła bardzo aktywną politykę. Była wówczas liczącym się krajem na arenie międzynarodowej, w przeciwieństwie do tego co jest teraz. Nawet jeśli chodzi o ten temat, który obecnie jest bardzo ważny, czyli dywersyfikacja źródeł energii, to interkonektory, gazoport i inne inwestycje były rozpoczęte właśnie w tamtym okresie. W związku z tym ta polityka rządu Donalda Tuska się dziś broni

– powiedział nam poseł Mroczek.

 



Źródło: niezalezna.pl,

Jan Przemyłski