Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Zielone bajoro

Chyba już nic nie jest w staniu uratować Tuska i jego drużyny. Można spierać się, czy Elbląg to już Stalingrad, czy dopiero Al-Alamajn, ale dla mnie jest jasne – zaczyna się odwrót. Może już tylko stawać się coraz szybszy, coraz bardziej chaotyczn

Chyba już nic nie jest w staniu uratować Tuska i jego drużyny.

Można spierać się, czy Elbląg to już Stalingrad, czy dopiero Al-Alamajn, ale dla mnie jest jasne – zaczyna się odwrót. Może już tylko stawać się coraz szybszy, coraz bardziej chaotyczny – choć nie wiadomo, czy oblężony wódz zdecyduje się na wojnę totalną, czy ucieknie ze swojego bunkra jeszcze przed terminem.

Przerabialiśmy to parokrotnie, choć analogie nie muszą być dokładne – Gowin może się okazać dla Tuska tym, kim Borowski dla Millera, Kania dla Gierka czy sam Tusk dla Geremka.

Można też się spierać, czy odnowione PO przetrwa jako liberalna partia, nie zyskując więcej niż 10 proc. w wyborach, czy zniknie jak AWS. Czy też trwać będzie do końca przy Donaldzie, czy odda się jakiemuś Sikorskiemu, który potępi błędy i wypaczenia, z którymi przecież nie miał nic wspólnego.

Również nieprzewidywalny jest czas dekompozycji. Już jesienią? Czy w regulaminowym trybie? Wątpię, czy ten parlament, będący od zawsze koalicją strachu – nie tyle przed PiS, ile przed własnymi rodakami – byłby zdolny przegłosować samorozwiązanie, a Tusk, w przypływie brawury pomieszanej z kalkulacją, chciałby zdecydować się na przedterminowe wybory. Chyba jest zbyt słaby, aby coś takiego narzucić.

Więc pewnie to jeszcze potrwa. Niejedną awanturę medialną mamy przed sobą, niejedną prowokację. Za dużo jest do stracenia, żeby władzę łatwo oddać, zwłaszcza że następcy nie będą skorzy do dekretowania pełnej bezkarności poprzednikom. Mój instynkt optymisty podpowiada mi jednak przekonanie graniczące z pewnością – to nic nie da.

Im bardziej ekipa tonącą w bajorze pełnym szczawiu będzie się szamotać, tym prędzej pójdzie na dno.

Bo to, co określano mianem zielonej wyspy i co mogło tak wyglądać z oddali, to szczawiowe bajoro jeno. Bajoro, w którym się tonie, a w którym jednocześnie, na skutek działania ruchów tektonicznych (czytaj społecznych), zatopiony ląd unosić się będzie do góry, a z nim nasze nadzieje i aspiracje.

W praktyce PiS będzie wyzwalał kolejne obszary spod władzy skorumpowanych sitw i układów, z osławionym Bufetem warszawskim na czele.

Wyspy normalności, zaczątki nowej Rzeczypospolitej ostatecznie połączą się po wyborach, zostawiając minionych koryfeuszy tam, gdzie ich miejsce.

W zupie!

 

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski