Grecki parlament przyjął wczoraj w nocy nowe środki oszczędnościowe, obejmujące m.in. likwidację tysięcy miejsc pracy w sektorze publicznym. Oszczędności domagali się od Aten zagraniczni wierzyciele w zamian za dalszą pomoc finansową.
Kontrowersyjną
ustawę poparło 153 deputowanych
spośród 293 obecnych na sali. W tym czasie przed parlamentem przeciwko reformom
protestowało ok. 5 tys. osób. Także w poprzednich dniach tysiące Greków wychodziły na ulice, by sprzeciwić się planom rządu.
Gabinet premiera Antonisa Samarasa
przyrzekł reformy międzynarodowym wierzycielom z UE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego w zamian za pomoc w wysokości
6,8 mld euro.
Ustawa ogranicza przerost zatrudnienia w liczącym 700 tys. pracowników sektorze publicznym, postrzeganym jako
skorumpowany i niewydajny. W ramach zatwierdzonych zmian w
2013 roku pracę straci 4 tys. urzędników, a w 2014 roku kolejne
11 tys.
Minister ds. reformy administracyjnej Kyriakos Micotakis wzywał parlament do natychmiastowego podjęcia "trudnych decyzji". Argumentował, że w przeciwnym razie Grecja
nie otrzyma kolejnej transzy pomocy. Mówił, że obecnie administracja jest "
nieskuteczna i biurokratyczna", a kraj musi się modernizować.
Źródło: niezalezna.pl,PAP
mg