Od pierwszych godzin napływu ukraińskich uchodźców Polska zdawała egzamin z gościnności. Pierwszym miastem, które zmierzyło się z wyzwaniem, był Przemyśl. Na sukces złożyły się ofiarność mieszkańców i ogromna pracowitość władz miasta, z prezydentem Wojciechem Bakunem na czele.
Kolejne grupy Ukraińców docierają do innych miast, dostają pomoc i dach nad głową od zwykłych Polaków, działają także instytucje. Poza jedną. W Warszawie na Dworcu Centralnym pojawiają się niespodziewane trudności ze zwykłą infrastrukturą, a politycy Koalicji Obywatelskiej, zamiast wziąć się do pracy, piszą o tym w mediach społecznościowych. To, zdaje się, główna aktywność władz Warszawy przećwiczona już przy okazji awarii Czajki czy opóźniania pierwszych wypłat 500+. Z pomocą uchodźcom nie daje rady Berlin, ale czy naprawdę to zawsze musi być jedyny wzorzec dla ludzi PO?