Tygodnik „Gazeta Polska" publikuje informacje dotyczące przeszłości szefa Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, w którym przeprowadzono najważniejsze badanie mające wykluczyć obecność materiałów wybuchowych na rzeczach należących do ofiar katastrofy smoleńskiej. Okazuje się, iż Roman Jóźwik, dziś 72-letni były żołnierz LWP, jest absolwentem Akademii Wojskowej w Moskwie. Dla przejrzystości badania przyczyn katastrofy były żołnierz szkolony w sowietach, nie powinien nadzorować istotnych ekspertyz, które mogą wykazać (to nadal badana wersja zdarzeń), iż na terytorium Rosji doszło do zamachu na samolot z głową państwa na pokładzie. Szczerze mówiąc, wyłączenie się z tych badań jest również w interesie samego Jóźwika. Tak się jednak nie stało. Dziennikarze mają zatem obowiązek dociekać, czy moskiewskie kontakty szefa WICiR miały wpływ na wynik przeprowadzonych badań. Będziemy to konsekwentnie czynić.
Swoją drogą nasuwa się pytanie: czy Polska armia, część składowa NATO, ma aż takie braki kadrowe, że musi się posiłkować ludźmi szkolnymi przez pilnującej zniewolenia milionów ludzi armii sowieckiej?
Tekst "Moskiewskie szkolenia szefa biegłych od trotylu" można przeczytać w najnowszym numerze "Gazety Polskiej"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Katarzyna Gójska-Hejke