GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Sakiewicz o aktywności Rosji: „prawdziwa deeskalacja, lub ogromna mistyfikacja”. Niedługo się przekonamy

Albo mamy do czynienia z mistyfikacją, albo jest to deeskalacja w ciągu ostatnich minut - ocenił ostatnie wydarzenia wokół Ukrainy Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie na antenie TVP Info skomentował konferencję Zbigniewa Raua i Siergieja Ławrowa. Zaznaczył, że wnioski powinniśmy wyciągać nie ze słów, ale z wydarzeń, które odbędą się w najbliższym czasie.

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:FinalCheck2018-18.jpg#/media/File:FinalCheck2018-18.jpg

Dziś w Moskwie odbyło się spotkanie ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Zaraz po rozmowach, dotyczących m.in. sytuacji wokół Ukrainy odbył się brefing prasowy. Redaktor naczelny Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie na antenie TVP Info został poproszony o komentarz do słów polityków. Tomasz Sakiewicz zwrócił uwagę, że jeszcze przed samą konferencją doszło do dwóch powiązanych ze sobą wydarzeń.

"Pół godziny przed konferencją dowództwo wojsk rosyjskich zaczęło oświadczać, że część jednostek wycofuje. Trzeba niezwykle ostrożnie do tego podchodzić, to mogą być zarówno przesunięcia zarówno związane z atakiem, jak i w ogóle fikcyjne przesunięcia, czy same oświadczenia. No, i jak na Ławrowa, dość spokojna narracja (...) negująca fakt wojny." - mówił Tomasz Sakiewicz.

"Albo mamy do czynienia z mistyfikacją na ostatnią godzinę, albo z próbą deeskalacji dosłownie w ciągu kilkudziesięciu ostatnich minut. Te wydarzenia trzeba łączyć" 

- zaznaczył Tomasz Sakiewicz. Jak podkreślił, nie powinniśmy przywiązywać się do uzasadnień, póki nie zobaczymy, co się wydarzy w ciągu kolejnej doby.

Rosja nie może walczyć z całym światem

Dziennikarz odniósł się również do informacji z USA o planowanych korytarzy humanitarnych dla uchodźców z Ukrainy. Jego zdaniem, jest to długo wyczekiwana odpowiedzialność.

"Amerykanie w końcu przemyśleli swoją politykę. Jeżeli do wojny nie dojdzie to właśnie w wyniku tych działań, bo inne kraje są do tej wojny gotowe (...) Rosja wie, że jest pewien jej kres wytrzymałości również ekonomicznej w razie przekroczenia czerwonej linii, a ta linia została wyznaczona" - mówił. Jak dodał, ową granicą jest przekroczenie ukraińskiej granicy przez jakiekolwiek rosyjskie wojska.

"To, że Polska wykazała pełną gotowość, zmobilizowała wojska, ściągnęła wojska amerykańskie i współpracuje z NATO, z Wielką Brytanią, to wszystko są złe sygnały dla Rosji, bo Rosja nie jest aż tak silna, żeby walczyć z całym światem. Być może, nie jest nawet tak silna, by wojskami, które ma zająć Ukrainę"

- stwierdził.

Jak dodał, jeżeli do wojny nie dojdzie, to będzie to efekt tych wszystkich działań. "Mam wrażenie, że dane amerykańskie były dokładne. Rosjanie nie byli gotowi do tej wojny. Pytanie, czy rzeczywiście już zrezygnowali, czy mamy do czynienia z ogromną mistyfikacją" - podsumował.

 



Źródło: tvpinfo, niezalezna.pl

Mateusz Święcicki