Eksperci zespołu parlamentarnego, badającego katastrofę smoleńską, prof. Wiesław Binienda i jego żona Maria, stawili się na przesłuchaniu w wojskowej prokuraturze - poinformował dziennik „Rzeczpospolita”. Nie wiadomo, jak wpłynie to na dalsze publiczne wystąpienia ekspertów, jeżeli otrzymają status świadka.
Prof. Binienda i jego żona dostali wezwanie w charakterze świadków. Stawili się w wojskowej prokuraturze o godz. 11:30. Towarzyszył im pełnomocnik mec. Wojciech Gawkowski. -
Niestety, ale nie mogę powiedzieć, jaki był szczegółowy temat przesłuchania - powiedział portalowi niezalezna.pl mecenas.
Informację o ich stawiennictwie potwierdził p.o. rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej ppłk Janusz Wójcik. Również nie powiedział nic na
temat czynności procesowych.
Z prokuratorami dotychczas spotkał się już także największy medialny krytyk prac zespołu smoleńskiego, prof. Paweł Artymowicz. Dokładnie rok temu uniknął debaty z prof. Wiesławem Biniendą, kiedy akurat obaj byli w Warszawie, gdyż - jak przekonywał - miał akurat „bardzo ważne” spotkanie w WPO ws. wyników swoich badań.
Tak pilne, że od roku w sprawie, w której sam zgłosił się do śledczych…
nie przesłał im żadnych materiałów.
W rozmowie z „GPC” stwierdził, że
„jest prywatnym opiniodawcą WPO”, ale nie otrzymywał żadnych danych ani konkretnych zleceń analiz. -
Proszono mnie o przekazanie wszystkich moich wyników badań odnośnie katastrofy w Smoleńsku - mówił.
„Codzienna” dopytywała: -
Przekazał Pan? Prof. Paweł Artymowicz odpowiedział: -
Można tak to nazwać. Przekazał w czasie przeszłym brzmi trochę zbyt wąsko. Jesteśmy z WPO nadal w kontakcie.
Wiesław i Maria Biniendowie są autorami wielu ekspertyz przygotowanych na potrzeby zespołu kierowanego przez posła PiS Antoniego Macierewicza. Binienda specjalizuje się w metodzie elementów skończonych. Jest jednym z głównych ekspertów z zespołu. To on stworzył m.in. symulację, która pokazuje, że skrzydło Tu-154M nie mogłoby złamać się na brzozie.
Maria Binienda jest prawniczką. Przygotowywała m.in. ekspertyzy dotyczące trybu procedowania po katastrofie,
krytyczne wobec przyjętego przez rząd sposobu postępowania.
Oboje od kilku dni goszczą w Polsce. Według informacji rp.pl Binienda był w mailowym kontakcie z prokuraturą, a wczoraj dostał formalne wezwanie, które zdecydował się przyjąć.
Wydawało się, że do spotkania śledczych Naczelnej Prokuratury Okręgowej z prof. Władysławem Biniendą, dziekanem uniwersytetu w Akron w USA, dojdzie w zeszłym roku, podczas zamkniętego, nadzwyczajnego posiedzenia zespołu parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską. Naukowiec pojawił się w Sejmie, jednak
ponad dwie godziny na próżno czekał na śledczych.
Miał odpowiedzieć na ich pytania związane z badaniem katastrofy smoleńskiej. Ci jednak się nie pojawili, wydając jedynie komunikat, w którym tłumaczą swoją absencję w następujący sposób: „
Prokuratorzy poinformowali, że z zaproszenia nie skorzystają. Stanowisko takie spowodowane było tym, że intencją prokuratury było zaproszenie pana Wiesława Biniendy na rozmowę z prokuratorami, a nie pozyskanie zaproszenia na posiedzenie prezydium zespołu parlamentarnego”.
Źródło: rp.pl,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
kp