Waszczykowski dla Niezalezna.pl: Zapora ochroni nas przed migrantami, ale niedługo ktoś inny może zapukać po azyl

Dziś teren na wschodniej granicy Polski zostaje oddany pod budowę fizycznej zapory. Koszt robót budowlanych i produkcji przęseł to 1 mld 233 mln zł. Kolejnym etapem będzie podpisanie umów dotyczących bariery elektronicznej. W Ocenie Skutków Regulacji do projektu wspomnianej ustawy koszt perymetrii oszacowano na 115 mln złotych. Inwestycja ma zostać ukończona do końca czerwca tego roku. Zdaniem byłego szefa MSZ, przedsięwzięcie jest długo oczekiwaną odpowiedzią, większe zagrożenie niż przewidywano. 

"Ostatnie pół roku pokazało, że mamy realne zagrożenie ze strony wschodniej. Zagrożenie, które spodziewaliśmy się, że zostanie użyte w sposób sztuczny. Mieliśmy świadomość, że mogą napływać fale uchodźców, ale nie zakładaliśmy, że ktoś może wygenerować tego typu zagrożenie, aby walczyć w sposób hybrydowy z Polską"

- oznajmił Witold Waszczykowski.

Jak dodał, inwestycja pozwoli zmniejszyć obecność służb na granicy. "Pozwoli zaoszczędzić zdrowie, a i życie funkcjonariuszy" - stwierdził. Przekazał, że ma nadzieję na jak najszybsze ukończenie obiektu oraz dotrzymania słowa przez UE w sprawie wsparcia w budowie zapory. "Pamiętajmy, że nie bronimy tylko własnego interesu, ale również interesów Unii i NATO. Być może i NATO dorzuci się do tej sprawy" - powiedział. 

Konflikt polsko-białoruski, a inwazja Rosji na Ukrainę

Waszczykowski zaznacza, że zapora nie obroni nas przed militarnym atakiem, a jedynie naporem ludzi. Podkreśla, że w przypadku zbrojnego wtargnięcia Rosji na Ukrainę, budowany obiekt chroniłby nas przed migrantami ze wschodu, ale jednocześnie musielibyśmy przyjąć uchodźców z kraju zaatakowanego. 

"Polska nie ma żadnych podstaw, żeby wzbraniać Ukraińcom dostępu do kraju. Tak jak przyjmowaliśmy tysiące uchodźców, po sfałszowanych wyborach na Białorusi. Zaoferowaliśmy azyl wielu ludziom prześladowanym, tysiące z nich przyjęliśmy. Jeśli doszłoby do konfliktu na Ukrainie, na pewno wiązałaby się z tym fala uchodźców i Polska musiałaby tu raczej odpowiedzieć pozytywnie"

- stwierdził Waszczykowski.

Niemcy sabotują działania NATO

Podczas wiszącego nad Ukrainą widma wojny z Rosją państwa NATO i Unii Europejskiej starają się okazać pomoc krajowi prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jednak jest ona blokowana przez RFN. "W czasie gdy Wielka Brytania, Kanada, Holandia, państwa bałtyckie udzielają wsparcia wojskowego, mamy do czynienia z sabotażem tych decyzji przez stronę niemiecką." - stwierdził Waszczykowski.

"Ten sabotaż dotyczy zarówno pomocy wojskowej, jak i pomocy politycznej. Ponieważ, politycznie i ekonomicznie moglibyśmy nałożyć sankcje na Rosję, które pozbawiłyby Rosję poważnych środków finansowych ze sprzedaży gazu. Niestety dzięki działaniom Niemiec, Rosja dalej będzie pozyskiwała te środki i będzie przeznaczała je na ofensywne akcje również wobec państw NATO, nie tylko Ukrainy"

- powiedział europoseł.

"Sam prezydent Biden przyznał, że NATO jest podzielone i on nie może dać klarownej odpowiedzi, jak Amerykanie mają odpowiedzieć, na takie czy inne działania rosyjskie i ten wynik, tak jak powiedziałem, jest zasługą Niemiec. Bardzo negatywnie oceniam tę postawę. Widać, że Niemcy bardziej dbają nie tylko o swoje interesy, ale też o interesy niemiecko-rosyjskie, które są szkodliwe nie tylko dla bezpieczeństwa Ukrainy, ale i całego naszego regionu" - skwitował Waszczykowski.

 

Źródło: niezalezna.pl