- Niestety, dzisiaj aż 60 proc. cen energii dla milionów Polaków to jest właśnie podatek klimatyczny ETS. Odpowiedź rzecznika Komisji Europejskiej jest dowodem odrealnienia unijnych eurokratów, kompletnej utraty kontaktu z rzeczywistością - mówił w programie Katarzyny Gójskiej poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. - Zamiast wyciągnąć wnioski, zamiast ulżyć Polakom i Europejczykom, KE będzie bronić tego systemu, który, jak pamiętamy, również ma być elementem tworzenia nowych dochodów dla KE i dla UE, na co Polska nie może wyrazić zgody - dodał.
- Europejski system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) zachęca do dekarbonizacji i generuje przychody, aby inwestować w czyste technologie źródeł energii. Pomógł nam już obniżyć emisje o ponad 40 procent od 2005 roku w sektorach, które obejmuje – powiedział rzecznik KE Tim McPhie pytany o artykuł polskiego premiera Mateusza Morawieckiego w „Euractiv”.
Dodał, że KE bardzo poważnie traktuje zarzuty dotyczące nadużyć na rynku. „Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych potwierdził, że nie ma dowodów na manipulacje rynkowe. Kontynuuje analizy, czy ETS działa zgodnie z zasadami rynków finansowych. Poprosiliśmy o to” – wskazał.
Sprawę skomentował gość programu "W punkt" Katarzyny Gójskiej - poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.
- Bardzo cieszę się z tego, że polski rząd dzisiaj ma na swojej głównej agendzie reformę tego spekulacyjnego unijnego sytemu handlu emisjami, który z jednej strony hamuje transformację energetyczną w Polsce, z drugiej - prowadzi do wyprowadzenia z polskiej gospodarki miliardów złotych na zakup spekulacyjnych uprawnień
- mówił poseł Kowalski, podkreślając, że te "w żaden sposób nie wracają".
- Niestety, dzisiaj aż 60 proc. cen energii dla milionów Polaków to jest właśnie podatek klimatyczny ETS. Odpowiedź rzecznika Komisji Europejskiej jest dowodem odrealnienia unijnych eurokratów, kompletnej utraty kontaktu z rzeczywistością
- mówił.
Jak wskazał, "ceny energii w Polsce i w całej Europie szaleją".
- Polityka klimatyczna UE doprowadziła do tego, że cena gazu jest kilkukrotnie wyższa niż cena tego samego surowca w Azji, czy w USA
- przypomniał, że jest to m.in. efektem "wspierania przez wiele dekad polityki rosyjskiej, szczególnie sojuszu Berlina z Moskwą w kontekście Nord Stream".
- Zamiast wyciągnąć wnioski, zamiast ulżyć Polakom i Europejczykom, KE będzie bronić tego systemu, który, jak pamiętamy, również ma być elementem tworzenia nowych dochodów dla KE i dla UE, na co Polska nie może wyrazić zgody
- dodał.