W rozmowie z naszym portalem autor 3-tomowej książki „Świat Chrystusa”, historyk profesor Wojciech Roszkowski stwierdził, że to, co jest nam podane do wiary w Ewangeliach, jest jedynym logicznym wyjaśnieniem tego, kim był Chrystus. Mamy przy tym bardzo wiele argumentów - dodał prof. Roszkowski - przemawiających za tym, że musiało być tak, jak mówią Ewangelie.
Jest Pan autorem książki „Świat Chrystusa”. W związku z czym mam pytanie: czy ówczesny świat był jakoś przygotowany na przyjście Chrystusa? Gotowy na to, aby umożliwić mu narodziny i życie publiczne?
I tak, i nie! Świat pogański zdecydowanie nie był przygotowany. I być może, dlatego Chrystus przyszedł do Żydów, czy urodził się jako Żyd. Natomiast - jak wiemy z Ewangelii - również w żydowskim świecie pojawienie się Mesjasza wzbudziło – jak to się dziś mówi – „mieszane uczucia”. Bo przypomnijmy, że nauki Chrystusa przyjęli nieliczni z narodu wybranego. A ostatecznie to przywódcy tego narodu, czyli Sanhedryn, wystawili Jezusa na śmierć.
Prawdą jest, że proces odbył się przed trybunałem rzymskim. Przypomnijmy, że był to proces polityczny! I rzeczywiście, wyrok wydał namiestnik z ramienia Rzymu. Ale jednak z poduszczenia Sanhedrynu! Z drugiej strony, w ówczesnym świecie, tylko w żydowskim środowisku monoteistycznym, Chrystus mógł znaleźć jakąś nić porozumienia.
Przypuszczam, że w pogańskim świecie wielobóstwa, jakichś dziwnych kultów, zabobonów, wciąż bardzo dzikich zwyczajów, byłoby to znacznie trudniejsze.
A jakie są źródła historyczne potwierdzające fakt narodzin Jezusa? Są przecież opinie, że jest to wydarzenie ściśle mitologiczne. Takie więc, które się nigdy nie zdarzyło! Naśladujące – na przykład – mityczne narodziny boga Mitry/
Z Mitrą to jest skomplikowana historia. Dlatego, że mitraizm na Bliskim Wschodzie pojawił się nieco później od chrześcijaństwa. I to raczej mitraiści przyjmowali niektóre pojęcia ze świata monoteistycznego: żydowskiego, czy chrześcijańskiego.
W ogóle – jeżeli chodzi o wspomniane przez źródła historyczne – to mamy Ewangelie, Dzieje Apostolskie i listy świętego Pawła oraz Apostołów. To są źródła chrześcijańskie.
Są też niewielkie wzmianki ze źródeł pogańskich. A więc u Tacyta o chrześcijanach z lat sześćdziesiątych. Poza tym jest jeszcze pochodzące ze środowiska żydowskiego świadectwo Józefa Flawiusza.
Więc mamy różne źródła. Dotyczą one przy tym zdarzenia w gruncie rzeczy peryferyjnego. Peryferyjnego z punktu widzenia wielkiej historii tamtego świata. Bo wielka historia to był August, dwór w Rzymie, ewentualnie urzędy na prowincjach. W każdym razie świat rzymski. Ale też świat cesarza chińskiego czy „Króla Królów” Partii. To była ta wielka polityka, którą w ówczesnych źródłach odnotowywano w miarę starannie.
Oczywiście, trudno się spodziewać, żeby narodziny Mesjasza w odległej prowincji Imperium Rzymskiego, miały jakąś ogromną dokumentację. Jednak ta dokumentacja, która istnieje, przewyższa - moim zdaniem - to, czego można by się spodziewać, jeżeli chodzi o wydarzenie tak odległe od centrów ówczesnego świata. Źródła te należy analizować z całą mocą – że tak powiem - warsztatu historycznego. Stwierdzać więc, kiedy powstały, kto je napisał, w jakim języku, co te słowa znaczą i tak dalej, i tak dalej.
Z poważnych badań historycznych wspomnianych źródeł (Ewangelii i pozostałych źródeł) wynika zaś – moim zdaniem – jedna rzecz: trudno właściwie zrozumieć postać Chrystusa i to, o czym mówią Ewangelie w inny sposób, niż to sugerują same Ewangelie. Po prostu: to, co jest nam podane do wiary w Ewangeliach, jest dla mnie jedynym logicznym wyjaśnieniem tego, kim był Chrystus. Oczywiście, jest to dłuższa opowieść. Ale wydaje mi się, że grupa uczniów, która była marginesem narodu żydowskiego (rybacy, w większości niepiśmienni), w sposób zupełnie zdumiewający opierała się tej wersji wydarzeń dotyczących Jezusa, którą narzucili starsi ich wspólnoty, czyli Sanhedryn. Uczniowie ryzykowali przecież życie. Potem zresztą ponosili śmierć za tą Dobra Nowinę.
Poza tym owa Dobra Nowina rzeczywiście zmieniła świat. Bo nie zapominajmy: to nie jest jakaś tam sobie historyjka zapisana w dramatach współczesnych. To jest nauka, która zmieniła oblicze tamtego pogańskiego świata.
Mamy bardzo wiele argumentów, które przemawiają za tym, że musiało być tak, jak mówią Ewangelie. Oczywiście, opieram się tutaj na wierze. Bo w historii nie mamy pewności. Ale zawsze mówię, że udowodnienie innego rozumienia przekazu ewangelicznego jest praktycznie niemożliwe.
Rozumiem, że chodzi tu o pewne prawdopodobieństwo. O to, że wydarzenia opisane w Ewangeliach są bardzo prawdopodobne.
Czym jest wiara i czym jest wiedza? Oczywiście, wiara opiera się na pewnym prawdopodobieństwie. Ale nie zapominajmy, że wiedza również. Przecież bardzo często odkrywamy coś, co potem jest weryfikowane i okazuje się, że znaczy coś innego. Wiedza posuwa się naprzód. Na przykład: prawo grawitacji odkrył Newton. A potem okazało się, że grawitacja jest bardziej skomplikowana, niż mu się wydawało. Ktoś inny odkrył atomy. Później okazało się, że one też są bardziej skomplikowane i tak dalej. Posuwamy się z tą wiedzą. Wobec tego, wiara – moim zdaniem - niewiele się różni od wiedzy. Obydwie są potrzebne. Ale żadna z nich nie daje nam pewności.
Tak zwani „skrajni racjonaliści” są ludźmi wierzącymi. Wierzącymi przede wszystkim w to, że jakaś wersja naukowa czy naukowa w cudzysłowie, jest absolutnie pewna. Ale w nauce pewności nie ma! Zawsze jest element wiary. W swoim słynnym twierdzeniu z lat trzydziestych mówi o tym Kurt Gödel, wskazując na fakt, że w każdym systemie rozumowym można udowodnić tylko to, co jest w jego założeniach. Na początku jest więc zawsze jakiś akt wiary!
A wracając do Bożego Narodzenia: mógłby Pan Profesor powiedzieć naszym czytelnikom, kiedy ono się wydarzyło? Jaki to właściwie był rok i jaka jego pora? A może nawet jaki miesiąc np. marzec czy kwiecień!
Nie wiemy nic o porze roku i miesiącu. Choć w różnych zakątkach świata narosły wyobrażenia że to zima i są choinka oraz mróz. Ale przecież na pustyni będą świętować Boże Narodzenie w ciepłym klimacie! Dokładnej daty więc nie znamy. Natomiast możemy przypuszczać, że to był najprawdopodobniej rok 6 przed naszą erą. To wynika z dwóch rzeczy.
Po pierwsze: z tego, że mówimy o wydarzeniu jeszcze z czasów życia Heroda Wielkiego, który umarł w roku 4 przed naszą erą. Tak zwany „mord niewiniątek” w Betlejem dotyczył zaś dzieci do drugiego roku życia. A zatem Chrystus musiał się urodzić w roku 6 albo 5 przed naszą erą.
Po drugie: astronomowie podejrzewają, że zjawisko Gwiazdy Betlejemskiej mogło być koniunkcją którejś z planet z jakąś gwiazdą, I że to było owo nadzwyczajne zjawisko astronomiczne, które magów prowadziło do Betlejem. Choć tu pewności nie ma. W każdym razie: wspomniane zjawisko wystąpiło w roku 6 przed naszą erą. Jednak – jak już mówiłem - dokładnej daty nie mamy.
Czyli pory roku i miesiąca nie da się określić!
Ja bym się nie pokusił. Być może są chronologowie, którzy prowadzą tego typu dociekania i mogliby to jeszcze sprecyzować. Ja do czegoś takiego nie dotarłem. Przyjmuję, że to był rok 6 przed naszą erą. Co - moim zdaniem - jest najbardziej prawdopodobne.
Chciałem się jeszcze zapytać o wspomniany przez św. Łukasza spis ludności, z powodu, którego Józef i Maryja udali się do Betlejem. W jakich latach on był prowadzony?
Tutaj jest pewien szkopuł, Dlatego, że św. Łukasz mówi, iż Chrystus urodził się wtedy, kiedy Kwiryniusz przeprowadził spis ludności. Albo mamy tu pewien błąd Ewangelisty, albo jest to nam przekazywane w złym tłumaczeniu.
Wiadomo, że Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii i taki spis rzeczywiście przeprowadził. Ale w roku 6 naszej ery! Później! Wobec tego, wspomniany zapis ewangeliczny może należałoby tłumaczyć w ten sposób, że przeprowadzono spis taki, jaki Kwiryniusz przeprowadził później. A nie, że to Kwiryniusz go przeprowadził. Są więc niejasności dotyczące interpretacji tego konkretnego zapisu. Natomiast ów zapis wydaje mi się – tak, czy inaczej – ważny. Dlatego, że w czasach Chrystusa naprawdę istniał taki namiestnik Syrii Kwiryniusz. Żył! Był zresztą ważnym urzędnikiem cesarskim. I być może tutaj jest jakaś niedokładność, jakieś nieporozumienie w tekście. Natomiast wiadomo, że August co jakiś czas zarządzał przeprowadzanie takich spisów. Nawet znamy ich wyniki, jeśli chodzi o obywateli rzymskich - grupę w Imperium uprzywilejowaną.
Jest więc możliwe, że wtedy, gdy urodził się Pan Jezus - w 6 roku przed naszą erą, był przeprowadzany jakiś spis na terenie obecnej Palestyny?
Tak, to jest możliwe! Wykluczyć tego nie można! Wiadomo, że August takie spisy zarządzał. A fakt, że później również Kwiryniusz przeprowadzał spis, nie zaprzecza temu przekazowi.
Na koniec dodam, że wyjaśniliśmy tu pewne szczegóły historyczne, tak zwane „techniczne”. Myślę jednak, że podstawową kwestię stanowi to, o czym mówiliśmy na początku: jak traktujemy takie źródło historyczne, jakim są Ewangelie.
I moim zdaniem, powinniśmy je traktować z tą samą powagą. jak wszystkie inne źródła do historii starożytnej. Albo nawet z jeszcze większą niż tamte. Bo przypomnę: najstarszy fragment Ewangelii w sensie materialnego kawałka papirusu to fragment Ewangelii świętego Jana datowany na rok 120 naszej ery. A wiemy, że Ewangelia powstała około roku 90. I teraz: wszystkie inne dzieła starożytne znamy z rękopisów znacznie późniejszych. Więc jeżeli kwestionujemy oryginalność Ewangelii, to w gruncie rzeczy powinniśmy zakwestionować oryginalność całego piśmiennego dziedzictwa starożytności!