Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kto nie lubi Świąt?

Odkąd pamiętam Święta Bożego Narodzenia (Wielkanoc też, ale w mniejszym stopniu) powszechnie były uważane za czas dobry, rodzinny i ciepły – „choć grudniowy” od razu irytująco dośpiewuje ukształtowana w PRL podświadomość muzyczna – a więc kojarzący się dobrze. 

Od świąt nie uciekano więc, nawet gdy oficjalnie państwu było na co dzień z wiarą Polaków nie po drodze, a gdy już system się zmienił, stały się one nawet wygodne, bo łatwe do zmonetyzowania. Mieliśmy więc kolorowe światła i choinki, blond dziewczęta przebrane za anioły, sprzedające niepoświęcony opłatek z galeriach handlowych, wydłużający się czas promocji i gwiazdkowych motywów w reklamach. Wymiar duchowy gdzieś w tym wszystkim umykał, wycofując się do domów i, przede wszystkim, kościołów. Trochę na to narzekano, nawet tak różnorodna przestrzeń jak internet, potrafiła w grudniu przypominać, że czerwony dziad z reklam Coli to jednak nie jest wcale ten prawdziwy Święty Mikołaj. Potem przyszła poprawność polityczna…

Odkąd pamiętam, Świąt nie lubili ci, którym jakoś było nie po drodze z rodzinami, dla których czas miłości stawał się, z racji wielu nieraz trudnych sytuacji, nawet dramatów, czasem hipokryzji. Gdy trzeba było te kilka godzin przesiedzieć z kimś, kto potrafił nam cały rok robić krzywdę, lub z kim nas tak naprawdę nic nie łączyło i markować miłą atmosferę. Nie lubiły też dzieciaki, dla których było to zwyczajnie nudne i które najchętniej odpakowałyby prezenty i zwiały jak najdalej od rodzinnego stołu, co roku tych samych żartów i opowieści, które docenia się zawsze zbyt późno, lub których nie docenia się nigdy. Nie lubili wreszcie ci, którzy z różnych powodów nie dorastali do rodzinnych oczekiwań, którym coś w życiu nie szło, albo szło po swojemu. Nie chcieli odpowiadać, kiedy dzieci, kiedy wnuki, kiedy praca albo tytuł naukowy, wiedząc, lub obawiając się, że nigdy. Ci ostatni czasem dziś skrzykują się w rozmaite wigilijne grupy wsparcia i myślę, ze jest to dobre, bo nawet jeśli ktoś nie chce wpisać się w oczekiwania i tradycję, nie musi być tego wieczoru sam, jeśli nie chce. 

Każda z tych grup ma swoje historie, swoje powody, infantylne lub dramatycznie poważne, z jednych można wyrosnąć, inne zrozumieć, jeszcze inne zmienić. Ale dlaczego świąt tak bardzo nie lubią politycy i opłacani przez nich graficy i copyrighterzy? Czemu uciekają od nich w materiałach graficznych, chcą wyrugować je z przestrzeni czy to miejskiej, czy całej Unii Europejskiej? Nie chodzi chyba tylko o kwestię kultury i różnorodności, bo co to za różnorodność, w której tak wielki obszar świata nagle przestaje się mieścić? „Merry Christmas” potrafią dziś jeszcze życzyć fanom nawet zachodni muzycy gotyccy czy metalowi, którzy w kościołach bywają chyba tylko po to, by kręcić w nich mniej lub bardziej obrazoburcze sceny do teledysków. Politykom, choćby prowadzili w nich wcześniej kampanię wyborczą, jest zaś zaskakująco trudno tych kilka słów wyksztusić. Nawet w naszej neutralnej formule „Wesołych Świąt”. 

My natomiast właśnie tego sobie życzmy. Wesołych Świąt Narodzenia Pańskiego!
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Karnkowski