W rozmowie z naszym portalem ksiądz prof. UKSW dr hab. Waldemar Cisło wskazał na fakt, że tam, gdzie urodził się Pan Jezus, jego uczniowie – chrześcijanie, są obecnie dyskryminowani. Również na innych ziemiach wspominanych w Biblii, czyli w Libanie i Syrii, chrześcijanie doznają ciężkiego losu. Ks. Cisło zaznaczył jeszcze, że pociechę stanowi pomoc udzielana im Polaków. Choćby w postaci paczek żywnościowych z naklejoną polską flagę i angielskim napisem: „Pomoc Humanitarna z Polski”.
Pan Jezus – jak wiemy - urodził się na terenie obecnego Izraela. Prowadził zaś swoją publiczną działalność zarówno tam, jak również na obszarach współczesnych Libanu i Syrii. A jak w tych krajach żyją obecnie jego uczniowie – chrześcijanie?
Wspomniał pan o krajach, które są – można tak powiedzieć – „bolesną raną na ciele Kościoła”. Choćby Irak! Papież niedawno go odwiedzał. W tym Ur, gdzie w 2003 roku żyło półtora miliona chrześcijan. A dzisiaj jest ich poniżej stu tysięcy i ta liczba ciągle się zmniejsza.
Z kolei Syria – na dwadzieścia dwa miliony mieszkańców - miała przed wojną domową około dziesięciu procent chrześcijan. Dzisiaj ponad połowa z nich stamtąd wyemigrowała. A Syria to jest przecież ten kraj, gdzie chrześcijan po raz pierwszy nazwano tym imieniem.
Liban to też „nasz dom”. Wyrażenie „cedry Libanu” przecież kojarzy się nam z psalmami, z Biblią. A dzisiaj Liban to dramat ekonomiczny i społeczny, gdzie chrześcijanie właściwie widzą tylko jedno wyjście: ucieczkę.
Wreszcie Betlejem oraz cała Palestyna – rejony, w których chrześcijanie żyją głównie z turystyki. A wiemy, że od prawie dwóch lat ta turystyka zamarła i główne źródło ich utrzymania właściwie zniknęło. Więc to jest bardzo smutny obraz i jedyne „iskierki nadziei” to jest to, co czynimy w imieniu Polaków. Na przykład akcja „SOS dla Ziemi Świętej” prowadzona przez nasze stowarzyszenie „Pomoc Kościołowi w potrzebie”. Wspomniana akcja polega na tym, że od wielu lat pomagamy sześćdziesięciu rodzinom z rejonu Betlejem, rozprowadzając w Polsce różańce i szopki, które one wykonują z drewna oliwnego. W ten sposób dajemy im szansę na przetrwanie.
W Libanie byliśmy kilka dni temu i z inicjatywy Pana Prezydenta rozdaliśmy dziesięć tysięcy paczek żywnościowych. Rodzinom, które są w najtrudniejszej sytuacji ekonomicznej, jak również tym, którzy żyją w obozach dla uchodźców na pograniczu Syrii i Libanu.
Więc to są te rzeczy, które możemy czynić, aby chociaż odrobinę ulżyć ludziom doznającym dzisiaj trudnego losu chrześcijan będących mniejszością.
A muzułmanie z tych krajów jakoś działają na niekorzyść chrześcijan? Ewentualnie Żydzi w Izraelu?
Mówi pan o tym bardzo delikatnie. Bo to, co robiło państwo ISIS, to mordowanie i wypędzanie. Pamiętamy choćby rok 2019: wypędzenie chrześcijan z Mosulu. Sto tysięcy osób zostało wypędzonych z miejscowości i kościołów, które zajmowali od I wieku po Chrystusie. Bo według tradycji Dobrą Nowinę w okolice Mosulu zanieśli ci, którzy byli świadkami Zesłania Ducha Świętego w Jerozolimie.
Państwo Islamskie - ten radykalny islam - jest również winowajcą faktu, że na terenach Ziemi Świętej mamy bardzo trudną sytuację. W tym kontekście podajmy niezmiernie istotne liczby: do niedawna około sto siedemdziesiąt tysięcy chrześcijan ginęło rocznie za wiarę. Takie liczby podawał stały przedstawiciel Ojca Świętego przy ONZ. Teraz te liczby są trochę mniejsze. Niemniej jednak według wszystkich instytucji zajmujących się badaniem wolności religijnej chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. I to jest ten obraz, o którym mówimy.
W Izraelu natomiast, mamy państwową dyskryminację. Na przykład uniemożliwia się czy utrudnia turystykę. Albo sprawia się to, że do chrześcijan trudniej jest dotrzeć niż do Żydów lub do innych narodowości. Bo Izrael ma swoje przepisy, które bardzo utrudniają działanie Kościoła katolickiego. Dotyczą one zwłaszcza spraw własności. Kościoły, klasztory mają więc bardzo duże problemy z funkcjonowaniem na terenie państwa Izrael. Tam o tym się nie mówi, bo jeśli mówimy o czymkolwiek, co nas boli, to jesteśmy antysemitami. Nawet jeśli mówimy o fakcie, że państwo Izrael zabiera ziemię, która należała do Kościoła, to jest to antysemityzm. W ogóle zniknęła merytoryczna dyskusja na ten temat.
Zresztą, proszę sobie wyobrazić, jaki jest to poziom zakłamania, jeżeli naczelny rabin Polski mówi o tym, żeby nie chronić granicy Polski poprzez mur, samemu pochodząc z kraju, w którym buduje się pięciometrowy mur, uwieńczony drutem kolczastym i wieżyczkami, z przejściami. O czym my tu mówimy?
A jak wygląda na tamtych terenach sprawa Covid–19. Ta choroba jakoś pogarsza sytuację chrześcijan?
Generalnie pogarsza sytuację wszystkich. Zresztą pan mówi o Covidzie, tymczasem proszę sobie wyobrazić, że tam brakuje nawet podstawowych leków! Jeżeli w Bejrucie lekarz mi mówił, że kończył operację bez znieczulenia, bo mu się skończył środek znieczulający, a w szpitalu już tego preparatu nie było, to widzi pan, jaki jest poziom zaopatrzenia w leki. Więc dwie tony leków, jakie zawieźliśmy, sprawiły im naprawdę wielką radość, bo to były głównie antybiotyki i inne istotne medykamenty.
A wracając do Bożego Narodzenia. W krajach Bliskiego Wschodu jest ono raczej radosne czy też po prostu smutne?
Może nazwijmy to tak: będą refleksyjne. Byliśmy teraz w Bejrucie i widzieliśmy, że pomimo tego, iż brakuje im pieniędzy na wszystko, to starają się. Bo to chodzi głównie o dzieci. Żeby miały jakąś namiastkę świąt. Są więc przybrane sklepy i jakieś świąteczne dekoracje. Oczywiście jest skromniej niż kiedyś. Bo nie stać ich na coś bogatszego.
Jeżeli w mieście jest godzina lub dwie prądu, to może pan sobie wyobrazić, jak to wszystko skromnie wygląda. Natomiast starają się: o jakieś lepsze jedzenie, o drobne prezenty. Bardzo ucieszyło się dziesięć tysięcy rodzin, którym w imieniu Polaków rozdaliśmy paczki żywnościowe. Każda paczka miała naklejoną polską flagę i napis po angielsku: „Pomoc Humanitarna z Polski”. Myślę, że to był taki ładny gest solidarności akurat przed świętami.
A więc dzięki Polakom niektórzy mają trochę weselsze święta?
Muszę panu powiedzieć, że mam zwrotne informacje z Bejrutu i z obozów dla uchodźców. Obdarowani są niezmiernie wdzięczni za to, że tuż przed świętami dostali taki znak nadziei od Polaków. Z polską flagą i z napisem „Pomoc Humanitarna z Polski”.