Firma z Chin zawarła z władzami w Managui umowę na budowę kanału między Atlantykiem i Pacyfikiem, projekt będzie konkurencyjny wobec Kanału Panamskiego. Inwestycja pochłonie co najmniej 30 mld dol. i wzmocni pozycję Państwa Środka w handlu międzynarodowym kosztem USA.
Decyzja o budowie kanału zapadła w tle trudnych rozmów toczących się w Kalifornii między prezydentem USA Barackiem Obamą i przywódcą Chin Xi Jin-pingiem.
Brytyjski dziennik „The Guardian" informuje, że nazwa firmy obsługującej kanał jeszcze nie została podana do wiadomości, ale powołując się na deputowanego prawicowej opozycji Luisa Callejasa, gazeta donosi, że
kontrakt otrzymają Chińczycy.
Wcześniej spekulowano, że rządzący krajem sandiniści zbudują kanał za pieniądze z Moskwy. Rosja jest je dnym z głównym politycznych sojuszników obecnych władz Nikaragui. Kierowana przez Daniela Ortegę partia sandinistów wywodzi się z ugrupowań marksistowskiej partyzantki, która w wyniku
rebelii objęła władzę w Nikaragui w 1979 r.
We wrześniu 2008 r. Nikaragua jako drugie po Rosji państwo świata uznała niezależność Abchazji i Osetii Południowej, separatystycznych prowincji Gruzji. Nowy kanał ma być przystosowany do przyjęcia statków o wyporności 250 tys. ton,
czyli dwukrotnie większej niż w wypadku Kanału Panamskiego, nawet po zakończeniu procesu jego poszerzania, który właśnie trwa.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Antoni Tyszka