Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Lista przyjaciół do porzucenia

Niektóre media zachłysnęły się wiadomością, jakoby amerykański Kongres dyskutować miał o zagrożeniach demokracji w Polsce i na Węgrzech. Co więcej, konkluzja tej dyskusji miała być taka, że może warto zastanowić się nad sankcjami wobec Polski, w tym wycofania z naszego kraju wojsk amerykańskich, a nawet – wyrzucenia naszego kraju z NATO. Oczywiście prawda jest dużo mniej spektakularna.

Nie Kongres, a trzech najbardziej radykalnych lewicowych kongresmenów i kilkoro lobbystów, bez zainteresowania kogokolwiek, kto miałby większe znaczenie w polityce. Oczywiście temat wnet podchwycił Donald Tusk, który postanowił dokonać w jednym wpisie dwóch nadużyć – rajd lewaków z Kongresu uznać za oficjalny kierunek polityki USA, a wypowiedź posła Kowalskiego o możliwym referendum w sprawie wyjścia z UE - za stanowisko polskich władz. Można i tak, a gdy jest się Tuskiem, chyba nawet inaczej się nie umie. I na tym temat można by skończyć, co najwyżej przypominając, że nasze liberalne elity zawsze wypatrywały wszelkich oznak zniecierpliwienia USA sytuacją w Polsce i każdy taki sygnał traktowano niemal jak zrzucenie bomby na Hiroshimę.

Tyle tylko, że tego typu opinie to jedno, a realna polityka to drugie. Donald Trump był zwolennikiem współpracy z Polską jako polityk, jako biznesmen też widział w niej przyzwoity interes, za symboliką i deklaracjami szły bowiem pieniądze i kontrakty. Finansowe powiązania i cele geopolitycznych strategii nie zmieniły się po przejęciu władzy przez Bidena, choć tu już ufność powinna być mocno ograniczona: widzieliśmy Afganistan i zdradę wobec Ukrainy, w zamian za mgliste i właściwie nierealne zyski w postaci wsparcia Niemiec i Rosji w rywalizacji z Chinami. Czy teraz, gdy w Europie zaczęła się wojna hybrydowa przeciwko trzem krajom UE, ale i, o czym mówi się rzadziej, NATO, Stany miałyby nas z tego NATO wyrzucać?

Wystarczy spojrzeć na mapę, by zrozumieć, że to absurd. Oczywiście, najważniejsza jest tu opinia Amerykanów, czy jednak, w obliczu coraz bardziej agresywnej polityki Rosji, Sojusz może pozwolić sobie na taką wyrwę w Europie? Realna kara dla Polski za jej fikcyjne przewiny byłaby tak naprawdę dramatem nie tylko, a może nawet nie w pierwszym rzędzie dla nas, a dla państw bałtyckich. Niemcy zaś mogą Rosję i jej gaz kochać całym sercem, lecz czy na pewno chcą być na pierwszej linii frontu? No dobrze, tu nigdy niczego nie wiadomo, jednak stabilność gospodarek a także kwestie wizerunkowe i strategiczne powinny chronić nas przed fanatyzmem kilku kongresmenów i przedstawicieli think-tanków, którzy zresztą też, choć przeciwko polskim władzom, wcale nie mówią jednym głosem i nawet tu przebijał się również rozsądek podczas nieszczęsnej debaty.

Moglibyśmy więc spać spokojnie, gdyby nie jeden drobiazg. Polityka Joe Bidena jest całkowicie nieprzewidywalna i kto wie, co jeszcze może się po Afganistanie i Ukrainie pojawić na liście przyjaciół do porzucenia. Nie traćmy jednak nadziei, ponieważ poza prawdą, mamy za sobą jeszcze sporo argumentów, a i Biden nie działa w próżni. A kongresmeni, cóż, niech debatują, skoro muszą.

 



Źródło: niezalezna.pl

Krzysztof Karnkowski