W Berlinie istnieje plan wypchnięcia Polski z UE, a Donald Tusk wrócił, żeby go zrealizować? - Drugorzędne jest przejęcie przez Tuska władzy (...) Oni takiej Polski - która konkuruje z gospodarkami największych krajów europejskich, Polski, która ma własne zdanie w sprawach geopolitycznych, która potrafi grać na USA - się boją. Polska jest poważnym konkurentem dla polityki niemieckiej, ta zaś czyni Europę zaściankową - mówił na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
W niedzielę na placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja zwołana przez szefa PO Donalda Tuska w reakcji na czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł o niezgodności z Konstytucją niektórych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej.
Na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz zadał pytanie, czy Bruksela nie próbuje sprowokować Polaków, zachęcając KE do uderzenia w Polskę. Czy nie ma zatem planu w Berlinie wypchnięcia Polski z UE i czy Donald Tusk nie przyjechał realizować tego planu?
- Drugorzędne jest przejęcie władzy (...) Oni takiej Polski - która konkuruje z gospodarkami największych krajów europejskich, Polski, która ma własne zdanie w sprawach geopolitycznych, która potrafi grać na USA - się boją. Polska jest poważnym konkurentem dla polityki niemieckiej, ta zaś czyni Europę zaściankową
- mówił.
Odniósł się również do pojawienia się na politycznej manifestacji Tuska sędziów, wskazując, że jest to złamanie prawa.
- Nie wyobrażam sobie, żeby prof. Przyłębska pojawiła się na manifestacji zwołanej przez Jarosława Kaczyńskiego i popierała jakieś jego postulaty, a przecież te manifestacje zwołał lider partii - Donald Tusk. Przechodzimy coraz bardziej do porządku dziennego nad tym skrajnym łamaniem prawa przez sędziów, nad wypowiedzeniem konstytucji. Bo nie uznanie mianowania sędziego przez prezydenta jest wypowiedzeniem konstytucji. To w polskiej Konstytucji jest zapisane, że sędzią jest ten, kogo mianuje prezydent
- przypomniał, dodając, że tym samym ci sędziowie wypowiadają przysięgę sędziowską.
- Sędzia, który nie uznaje nominacji prezydenckiej innego sędziego, powinien mieć wygaszony mandat sędziowski
- stwierdził.