Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński rozstali się kilka lat temu. Ich sprawa rozwodowa nie poszła po myśli piosenkarki. Choć gwiazda polskiej sceny muzycznej chciała otrzymywać krocie na "utrzymanie domu w Konstancinie oraz inne potrzeby", nie wyszło - sąd odrzucił jej wnioski. Rodowicz składa apelację.
Otrzymała dom w Konstancinie, dwa mieszkania i oszczędności, jej były mąż - jedno mieszkanie w Warszawie oraz prowadzone od lat firmy. Ale to Rodowicz nie wystarcza.
Choć liczyła na to, że rozwód zostanie orzeczony z winy męża, a ten będzie płacił gigantyczne alimenty (20 tys. zł na utrzymanie domu w Konstancinie), sąd odrzucił oba te wnioski.
- Brak alimentów oznacza, że będę musiała pracować do końca życia. Mąż zdradzał mnie z kochanką, jeszcze mieszkając ze mną. A dla sądu nie ma to znaczenia. Cóż mogę powiedzieć, jestem rozczarowana. Sąd chyba nie lubi kobiet
- mówiła rozgoryczona gwiazda.
Decyzja sądu ucieszyła jedynie byłego małżonka piosenkarki.
- Jestem usatysfakcjonowany wyrokiem. W przeciwieństwie do mojej żony uważam, że sąd bardzo sprawnie działał i nie było tutaj żadnego przeciągania
- stwierdził w rozmowie z „Super Expressem”.
Rodowicz jednak zdecydowała się apelować. Wokalistka uważa, że powinna otrzymać prawa do połowy firm męża, nawet tych, które założył na długo przed jej poznaniem.