Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Imedżin ol de pipol

Coraz częściej mogę o sobie napisać, że jestem już taki stary, by pamiętać, przeżyć lub brać udział w czymś, co wydarzyło się dawno temu. Ale jednak na tyle stary, by załapać się na fascynację Beatlesami, nie jestem.

Gdy we wrześniu niektórzy nabożniej niż zwykle przeżywają słuchanie „Imagine” Johna Lennona, świętując 50 lat od premiery tego utworu, nie podzielę z nimi wzruszeń. Moje serce nie bije żywiej, nawet gdy słyszy, niewątpliwie inspirowany Lennonem, a nagrany już w bardziej moich czasach, „Sen o Victorii” Dżemu. Ten ostatni nie poruszał mnie nawet w 1991 roku, choć wtedy, wchodząc w świat muzyki, byłem w stanie przyswoić i pokochać prawie wszystko i resztę płyty nawet lubiłem. Riedel w życiu popełnił wiele błędów i zapłacił za to bardzo wysoką cenę, w tekście „Snu” pomylił wiktorię z wolnością (choć może to tylko symboliczny zapis błędu, w jakim po upadku PRL tkwił cały naród), ale przynajmniej nikt nie śpiewa dziś tej piosenki, trywializując kolejną tragedię. Lennon, przewalając się w łóżku w hotelowym apartamencie, wyśpiewał sny wielu dzisiejszych totalitarystów i biznesmenów. Świat bez religii i granic, a tak naprawdę – beztroskiej konsumpcji, gdzie ludzkie pragnienia, te dotąd okiełznane przez socjalizację i te nowe, kreowane przez potężny świat reklamy, mediów, przemysłu pornograficznego, są natychmiast zaspokajane. Za ciężkie pieniądze. Te części piosenki, gdzie Lennon imaginuje sobie świat bez własności, wracają do nas rzadziej, to tylko jedna linijka między „Hulaj, dusza, piekła nie ma” a sloganami o braterstwie ludzkości. Lennon pisał swoje fantazje o komunistycznym raju, a sprzątaczka zmiatała podłogę i poprawiała bety w hotelowym pokoju. Dziś, gdy gdzieś poleje się krew, kolejni marzyciele zaśpiewają te same piękne strofy. Ulice posprząta ktoś inny. Chyba żaden inny hymn złotych czasów muzyki rockowej nie został tak ograny i tak skompromitowany. Oby przez kolejne pół wieku nie było zbyt wielu okazji, by słyszeć publiczne wykonania „Imagine” na żywo.

 



Źródło: Gazeta Polska

Krzysztof Karnkowski